1573

To po prostu niebywałe, jak mawiał wierszem Puchatek Kubuś.

Właśnie udało mi się dopić pierwszą kawę i zamierzam wprowadzić w krwioobieg następną. A jest trzynasta, więc mogłabym już coś innego. Normalnie napęd mam, jak nie przymierzając - wypominane światu Pendolino.

Szef mnie opierdykał z rana przy ludziach, po czym głosem nieznoszącym sprzeciwu huknął:
- Po spotkaniu do mnie!
Udałam się karnie. Odsiedziałam swoje w sekretariacie, bo mnie przetrzymał, a kilka razy wychodził i spoglądał na mnie wilkiem. Wymyśliłam naprędce parę scenariuszy naszej rozmowy i ewentualnej linii obrony, czyli dotarcia do niego z informacją, że naprawdę czepia się mnie całkowicie bez powodu. I że to jest zbędne, bo mnie mięsień.
- Chodź.
Wlazłam.
Nie ten człowiek. Miły, spokojny, masz problem - zaraz go rozwiążę, są tu tacy, co się proszą. Pyta, czy naprawdę potrzebuję od niego materiałów, o które prosiłam, bo ma to wszystko na strychu i strasznie dużo pracy kosztowałoby go szukanie. Uspokajam, żeby nie robił sobie kłopotu, jakoś to zorganizuję, polatam, posprawdzam, pożebrzę, kopnę w kilka dup.
NIKT. MI. NIE. WIERZY. Ludzkość patrzy na mnie współczująco. A nie ma czego.
Może to jest poza jakaś? Że na zewnątrz to niby taki wampir? Ja wiem, że to wygląda na pierwszy rzut oka jakoś koszmarnie, ale złego słowa bym na tego człowieka nie powiedziała, bobym zgrzeszyła. Tyle że się publicznie drze. Mnie to zwisa, nie biorę do siebie, odpowiadam spokojnie albo wcale. A potem dogaduję się z nim w kuluarach na spokojnie. I wychodzę z założenia, że jeśli się dobrze czuje wrzeszcząc, to niech sobie ryczy. Jego dobre samopoczucie jest naszym dobrym samopoczuciem.

Wreszcie przekazuje mi różne sprawy, między innymi jeden zbuk.
- Asiu, nie mam pojęcia, co z tym teraz zrobić. Sytuacja jest idiotyczna.
- Spoko. Pół godziny.
- Weźmiesz to na siebie?
- Pewnie. Nie będzie szef z siebie idioty robił, a ja mogę.

Pół godziny później wpadłam do jego gabinetu, łapiąc go w ostatniej chwili przed wyjazdem.
- Załatwione. Mam takie dane, tego potrzebuję.
- Nie wyobrażam sobie, jak to zrobiłaś.
- Wybieram z palety możliwości: na idiotkę, na zapracowaną, na niezorientowaną, na pretensje - różnie. Co mi zależy.
- BARDZO ci dziękuję.
- Służba.
- To ja lecę.
- To miłego popołudnia.

Normalnie: dwoje na huśtawce. Czad.

Komentarze

  1. na zapracowaną idiotkę jest największy procent skuteczności ! bo ludzie po prostu lubią czuć się lepsi mądrzejsi , ważniejsi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. czy to dzisiaj czy jutro? bo kalendarza nie mam? bo idę z flaszką

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiesz, niektorym szefom sie wydaje, ze szef grozny musi byc. A wewnatrz miekki koci brzuszek :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jutro bedzie futro, Pacia nie daj się wkręcić:)))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo Ci dizękuję,
    a gdzie rekompensata bardziej przyziemna, znaczy się premia,bonusik finansowy ,itp,itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Premia pojawia się tylko raz w miesiącu. Też żałuję...

      Usuń

Prześlij komentarz