No to jestem

Oto moja finalna notka z poprzedniego bloga:

„Donoszę uprzejmie, że donoszę ostatni raz. Z powodu nieodpowiedzialności mojej córki.
Wszystkich bardzo, naprawdę bardzo przepraszam.
Było sobie doświadczenie, ale się nie udało.
Może kiedy indziej.

Papa.”

Donoszę uprzejmie, że odczułam pustkę. Pustka była przeogromna, więc wytrzymałam jej ciśnienie ok. 24 godzin. No i się przeniosłam.
Okazało się, że blogowanie nauczyło mnie fajnej rzeczy: systematyczności.
Odczuwam wobec Was, milczące czytelniczki (milczący czytelnicy?), jakoweś zobowiązanie. Ale to dobrze, zawsze wszystko robiłam w ostatniej chwili. Całe życie uczyłam się zrywami, dlatego tak podziwiam Szefa Stadła, który samodzielnie zdobywa wiedzę, wykorzystując do tego swój czas wolny.
Na Potomstwo się wnerwiłam, ale też wyniosłam z tego naukę – widać dziecina nie dojrzała jeszcze do zrozumienia pewnych kwestii (jakbym chciała wygłaszać jakieś opinie i brać za to w tyłek, założyłabym bloga: Iksińska bloguje). Niech wobec tego dojrzewa w cichości swojej dziupli. Adres obecny, póki co, pozostanie dla niej nieznany.
A ja jakoś nie umiem do szuflady – nigdy nie pisałam pamiętnika, więc potomni nie będą się cieszyli jak barany!

Więc:

Żegnamy stare, witamy nowe!

Komentarze