O czym ja właściwie piszę 02.02.2007

Donoszę uprzejmie, że złapałam się na tym, że piszę prawie wyłącznie o pracy. Przynajmniej ostatnio. Dokonałam wobec powyższego dogłębnej analizy tego problemu i niniejszym składam konstruktywną samokrytykę oraz wyjaśnienia.

A więc:

1. W pracy spędzam kupę czasu, z czego w większości jestem przytomna (czasem muszę zemdleć, żeby zrobić sobie przerwę od tego nonsensu!). A żeby nie oszaleć, zmuszam mózg do wychwytywania różnych idiotyzmów i dzielę się nimi z ludzkością, bo nie jestem pazerna i nie widzę powodu, żeby inni nie mieli się cieszyć, że ktoś ma gorzej.
2. Są dziedziny mojego życia, o których chętnie bym tu napisała, ale nie mogę, bo wiem, że ci, co zostaliby odmalowani precyzyjną kreską w tych notkach, zaglądają na tego bloga.
3. Chętnie pisałabym o różnych zabawnych rzeczach, które bez przerwy mówi Szef, ale on by mnie po prostu zabił. A wtedy bank nie miałby z czyjego konta ściągać raty kredytu hipotecznego.
4. Humor naszego domu często bywa sytuacyjny i nie da się tego opisać, bo to tak, jakby opowiadać dowcip rysunkowy, czyli tak zwana „szklana dupa”.
5. Moja rodzina jest intensywna i takie numerki to ona strzela raz na kwadrans. Wobec powyższego jak czegoś nie zapiszę od razu – kapa. Zapomnę, bo idzie następny numer.
ITD ITP

Chyba się skupię jednak na pracy.
Chociaż – urlop się zbliża, więc może być nieco bardziej filozoficznie.

Komentarze