1822

Pod postem z piękną ilustracją Marty Zabłockiej, Lusia napisała:
a mi się wydaje że w każdej z nas jest troszkę z feministki!! ale przecież każda się tego wypiera.

W zasadzie mogłam to podsumować jednym zdaniem. Ale pomyślałam, że Lusia jest przecież w wieku mojej własnej córki, więc nie chcę jej zbywać ani tym bardziej wysyłać na księżyc. Chcę wytłumaczyć. Chcę pokazać, jak to wszystko wygląda, widziane oczami starszej siostry. W końcu solidarność jajników do czegoś nas zobowiązuje. Jak wychowamy, tak będziemy mieć. A przy okazji może Dziecko Z Antypodów też się załapie.

Kochana Lusiu!
I Ty, Córeczko, też.

Sposób myślenia, który nazywamy feminizmem, jest w dzisiejszych czasach jazdą obowiązkową. Przekraczają moje zrozumienie wypowiedzi antyfeministyczne, ruchy antyfeministyczne i polityka przeciw kobietom skierowana. Prowadzą mnie one bowiem do konstatacji, że istnieją osoby, które uważają, że jedna połowa ludzkości jest gorsza od drugiej i, co za tym idzie, jedna połowa ludzkości ma prawo tę drugą traktować bardzo źle. A to nieprawda.

Nie dajcie sobie wmówić głupot na temat feminizmu. Żadna feministka nie uważa, że kobieta coś musi. Feministki uważają po prostu, że kobieta MA PRAWO. Że jej wolno. Że może.
Kobieta, jeśli zechce, ma prawo pracować zawodowo. A jeśli nie zechce, ma prawo zająć się prowadzeniem domu. Kobieta ma prawo do identycznej wysokości wynagrodzenia za pracę, jaką wykonuje na tym samym stanowisku mężczyzna. Kobieta ma równe z mężczyzną prawo do nauki, rozwoju, awansu zawodowego i decydowania o sobie samej. Jedyną rzeczą, z jaką kobieta przyszła na świat, jest macica. W związku z tym to kobieta jest w ciąży i rodzi dzieci. Ale nic więcej. Kobieta i mężczyzna na równi są odpowiedzialni za przywołane na świat potomstwo. Przez niczyje drogi rodne nie wyszła dotąd istota płci żeńskiej z wiadrem, szmatą czy garnkiem w ręce. Tylko i wyłącznie z macicą. Która jest - co warto podkreślić - CZĘŚCIĄ JEJ CIAŁA. W związku z czym kobieta ma wyłączne prawo o tej macicy decydować. Mężczyzna nie ma najmniejszego.

Dokładnie taka sama filozofia ma się - w przypadku feminizmu - do mężczyzn. Albowiem panujący na świecie system patriarchalny krzywdzi obie płcie. Kobiecie odmawia prawa do posiadania cech, uznawanych za męskie, a mężczyźnie - za kobiece.
Prawdziwy mężczyzna nigdy nie płacze - to nie znaczy nic innego, jak: nie wolno ci okazywać emocji. Czyżby mężczyźni byli puści w środku? Czyżby niczego nie przeżywali? Nie kochali, nie cierpieli, nie odczuwali wzruszenia, złości? Nie mają prawa do bycia pokrzywdzonym?!
Nie zachowuj się, jak baba - nie wolno ci być słabym. Masz być twardy i silny, choćby na twoich oczach zgwałcono i zamordowano twoją własną, jedyną córkę. Okrutne, prawda?
Mężczyzna jest odpowiedzialny za zapewnienie bytu swojej rodzinie - czyli: jeśli stracisz pracę, to znaczy, że jesteś bezwartościowym śmieciem. Jeśli twój świat się zawali, nie proś o pomoc, bo to by oznaczało, że jesteś niedołęgą. Sądzę, że wielu mężczyzn już się powiesiło z tego powodu.

Feminizm to taki sposób myślenia: kobieta i mężczyzna są dwiema częściami tej samej układanki. Żadne z nich nie jest gorsze lub lepsze, bo między nogami ma dziurkę lub wypustkę. Są sobie równi. Żadnej ze stron nie wolno tej drugiej traktować gorzej ze względu na płeć.
Oto cała filozofia feministyczna w pigułce.

I dlatego, Droga Lusiu, Droga Córeczko, nikt przy zdrowych zmysłach nie wstydzi się feminizmu. Tak samo, jak nikt przy zdrowych zmysłach nie wstydzi się, że nie jest rasistą, nie gnębi słabszych, nie torturuje zwierząt, nie lekceważy dzieci, ludzi starych czy niepełnosprawnych. Nie wstydzimy się tego, że nie jesteśmy źli. Jesteśmy z tego dumni. Bo tak powinno być. 
PRZEDE WSZYSTKIM SZACUNEK.

Nie ustawajcie.
Patrzcie uważnie i dostrzegajcie wszystko, co krzywdzi innych.
Reagujcie.
Bo nade wszystko należy być porządnym człowiekiem.
Należy być feministką.
Brody w górę!

Komentarze

  1. hohoho, czuję się wyróżniona :P dzięki za odpowiedź, bardzo pięknie i mądrze napisane - co w zasadzie w Twoim wykonaniu nie jest niczym nowym, powiedzmy więc, że pomińmy konwenanse, Ola jestem, bo tak po nickach to dziko!!

    chodziło mi również o to, że teraz tyle się słyszy w mediach (niestety), że co poniektórym wydaje się, że lepsza jest płeć ta a ta, i taka walka trwa, i tego się już słuchać nie da, a prawda jest taka jak powiedziałaś, że wszyscy są równi. bo kobieta ma "tylko" macicę, która później to nasze życie hm, ustawia? ale to nie znaczy że ktokolwiek gorszy jest!!

    pozdrawiam i całuję i ściskam gorąco! (albo chłodno, bo ten gorąc rzuca się na mózgi)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-)

      No i jak tam Zuza się czuje, w pracy? :D

      Usuń
    2. Teraz, gdy zaistniał fp, nie wiem, czy może napisać: zapierdala. Mogę?

      Usuń
    3. Ależ pewnie, że możesz. Wydaje się nawet, że to jest najodpowiedniejsze określenie, o. A dużo kasy zgarnie? (Wybacz moją ciekawość!) - Pozdrów ją!

      Usuń
  2. brawo! Brawo! To z Tobą powinny być wywiady o feminizmie a nie z panią Środą, dla której ja nie jestem feministką, bo wybrałam opcję: pracuję w domu przy moich dzieciach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, nigdy nie trafiłam na taką wypowiedź Magdaleny Środy. Faktem jest, że o ile jako wykładowcę akademickiego lubię ją szalenie, o tyle jako uczestniczka debat jest po prostu beznadziejna i powinna zaprzestać. NOW.

      Usuń
  3. Bardzo szeroko rozwinięta definicja feminizmu w twoim wydaniu myślę, że będzie jasna dla wszystkich. Pięknie i dosadnie pokazałaś to na przykładzie. Brawo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim wydaniu to raczej wąska. Resztę zabrały przykłady ;))))

      Usuń
  4. I pierś do przodu! Z feministycznym pozdrowieniem - amelia (65F)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cokolwiek do przodu. Prócz dupy!
      (Bo dupa zawsze z tyłu).

      Usuń
  5. Amen. Sądzę jednak, że trzeba koniecznie zrobić jeszcze jedną rzecz: zdjąć feminizmowi gębę. Gęba została przyprawiona przez tych, którzy o feminizmie nie mają pojęcia i nie chcą go mieć (na hasło feminizm sięgają po widły), ale nie bez winy są również te kobiety, które za feministki się uważają, ale nie bardzo wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi. Feminizm trzeba oczyścić. Tak jak oczyścić trzeba gender. Wtedy będzie się zupełnie inaczej rozmawiało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczłam. Ohasztagowałam se fejsa #jestemfeministką i zamieszczam tam zdjęcia wyuzdanego obuwia. Mam taki plan dotyczący gęby: "feministki to babochłopy z owłosionymi nogoma oraz brodą, których nikt nie chce". Ament.

      Usuń
    2. No i jeszcze taka gęba z tych grubszego kalibru. Panuje ogólne przekonanie, że nie da się połączyć feminizmu i katolicyzmu. Pozwolę sobie się nie zgodzić.

      Usuń
    3. Gdy się każe komuś wybierać pomiędzy opcją A i B, to musi z czegoś zrezygnować, prawda? A poza tym zawsze można powiedzieć: jeśli jesteś feministką, to nie jesteś prawdziwą katoliczką. I tu pojawia się pytanie: komu zależy a stygmatyzowaniu kobiet, które chcą po prostu spokojnie żyć?

      Usuń
    4. Wydaje mi się, że jeśli ktoś stawia przed kobietą taki wybór, to nie ma pojęcia ani o feminizmie, ani o katolicyzmie. Znam takich, znam, wiadomo ;)

      Usuń

Prześlij komentarz