1846
Mój mózg z bruzdą lubi badania terenowe. Bywa - daje to dość ciekawe wyniki. A czasem przygody.
Na przykład od lat pasjonuje mnie pytanie: co to jest rura - wyjaśnij bez gestykulacji. Tutaj istotna jest nie tyle sama treść odpowiedzi (znam idealną, składającą się z czterech słów), co zachowanie odpowiadającego. Jeśli nie wierzycie, przyjmijcie ode mnie ten skromny dar i ruszajcie w teren. Pamiętać jedynie należy, by odpytywać zawsze jedną osobę, bo inaczej nie ma zabawy - ludzie się nakręcają nawzajem i zgapiają od siebie. Wynika to z faktu, że mało kto potrafi kreatywnie podchodzić do zadań, większość osób ulega sugestii i nie umie już opuścić wyślizganych torów.
Pamiętam sprzed lat warsztaty z psychologiem, w czasie których pokazywano nam, kursantom, mechanizmy rządzące "chadzaniem utartymi ścieżkami". Jednym z zadań, które otrzymaliśmy na samym początku były trzy ołówki (zapałki, patyczki, obojętnie) i polecenie: ułóż kwadrat. O ile sobie przypominam, byłam jedyną w grupie, której się udało. Dzięki bruździe prawdopodobnie. Ot - u mnie odmiennie przebiegają impulsy elektryczne.
Właśnie - a propos. Spotkałam się dziś na kawie z moją byłą dyrektorką. Rozmawiałyśmy o tysiącu różnych spraw, jak to zwykle i wypłynęła również sprawa strony internetowej jej firmy. Robimy strony internetowe, więc jej to zaproponowałam, ale bardzo po koleżeńsku, czyli - jeśli miałaby chęć. Skwitowała to informacją o koleżance, która wraz z mężem para się tego typu działalnością. Po czym zapadła w króciutką zadumę i podsumowała:
- Chociaż... wiesz co? Ja ją znam prywatnie, jest dowcipna i inteligentna. Ale ciebie znam zawodowo i wiem na pewno, że w pomysłowości mało kto cię przebija.
Czyli działanie bruzdy jest jednak widoczne.
To wszystko są dygresje, ma się rozumieć. Bo jakoś tak dzisiaj przypomniało mi się, że onegdaj, w ramach badań terenowych, niezbędnych (jak mi się wydawało) do napisania pewnego tekstu, postanowiłam zbadać fenomen nawiązywania znajomości damsko-męskich przez internet. Owszem, nasz związek z Prezesem też ma swoje korzenie w czeluściach sieci, ale to były inne czasy. Raczkowanie, że tak powiem. Poznaliśmy się na czacie, co do dzisiejszego przemysłu ma się nijak.
No to założyłam sobie fikcyjne konto na serwisie randkowym, w cały proces wciągając Prezesa, gdyż potrzebowałam niezależnego konsultanta. Największy problem stanowiły zdjęcia - przesz swoich nie zamieszczę, jeszcze mnie kto przypadkiem trafi i będzie. Odbyliśmy naradę wojenną, czego wynikiem stało się buszowanie po takichż portalach, ale w Rosji. Znalazłam stosowną panią, ładną, ale raczej erotyczną niż porywająco piękną, rąbnęłam jej zdjęcia i poszło.
Podkreślam, że rozszyfrowana zostałam tylko raz. Pewnie dlatego, że uporczywie uchylałam się od spotkań w realu (nie o to wszakże chodziło, tylko o zachowania ludzi). Nie nagabywała mnie żadna kobieta. Faceci obecnie natychmiast przechodzą do spotkań i nie chcą wdawać się w żadne zawiłe konwersacje - ergo: czego by nie deklarowali, chodzi wyłącznie o konsumpcję, uczucia nie mają nic do rzeczy. Inteligentni i dowcipni mężczyźni są na wyginięciu i gatunek ten należy objąć bezwzględną ochroną. Tylko raz było mi przykro, że oszukuję.
Facet, któremu coś "nie stykało" okazał się sympatyczny i zabawny. Wyznałam mu prawdę, nie podając personaliów. Okazało się, że tak naprawdę nie szuka znajomości z kobietami, ponieważ jest ciężko zakochany w dziewczynie, którą poznał przez internet właśnie i stara się za wszelką cenę odgrzać ten kontakt. Resztę robi dla sportu, ale nie wychodzi poza klawiaturę. Co ciekawe - był przystojny. Pomagał mi, odpowiadając na pytania, zadawane wprost. Dowiedziałam się od niego wielu ciekawych rzeczy o zachowaniach kobiet randkujących w sieci (na czym mi zależało, a czego sprawdzić empirycznie nie mogłam). Rozstaliśmy się w miłej atmosferze i bez żalu.
Gość, w relacji z którym doznałam wyrzutów sumienia, efektem czego była likwidacja konta i zniknięcie bez wieści (badania i tak zostały ukończone), rzeczywiście szukał emocji i kogoś na stałe. Pochodził z epoki randek przedinternetowych, było ode mnie sporo starszy i rzucała się w oczy jego szczerość. Pozbawiony całkowicie charakterystycznej dla tego typu relacji nachalności, zdawał się bezbronny i wystawiony na strzał. Nie miałam sumienia oszukiwać go dłużej, ale nie chciałam, żeby dowiedział się, że jest królikiem doświadczalnym, bo to mogłoby sprawić mu przykrość. Wymyśliłam jakiś w miarę prawdopodobny powód, poinformowałam go o likwidacji konta w portalu i zniknęłam jak sen złoty.
Tak zakończyła się jedna z ciekawszych przygód badawczych, których byłam uczestniczką. Jeśli wpadnę na równie intrygujący pomysł, nie omieszkam Wam o nim opowiedzieć. Tymczasem wracam do rury, która nikomu w niczym nie zagraża oraz nikogo w żadnej mierze nie krzywdzi.
Na przykład od lat pasjonuje mnie pytanie: co to jest rura - wyjaśnij bez gestykulacji. Tutaj istotna jest nie tyle sama treść odpowiedzi (znam idealną, składającą się z czterech słów), co zachowanie odpowiadającego. Jeśli nie wierzycie, przyjmijcie ode mnie ten skromny dar i ruszajcie w teren. Pamiętać jedynie należy, by odpytywać zawsze jedną osobę, bo inaczej nie ma zabawy - ludzie się nakręcają nawzajem i zgapiają od siebie. Wynika to z faktu, że mało kto potrafi kreatywnie podchodzić do zadań, większość osób ulega sugestii i nie umie już opuścić wyślizganych torów.
Pamiętam sprzed lat warsztaty z psychologiem, w czasie których pokazywano nam, kursantom, mechanizmy rządzące "chadzaniem utartymi ścieżkami". Jednym z zadań, które otrzymaliśmy na samym początku były trzy ołówki (zapałki, patyczki, obojętnie) i polecenie: ułóż kwadrat. O ile sobie przypominam, byłam jedyną w grupie, której się udało. Dzięki bruździe prawdopodobnie. Ot - u mnie odmiennie przebiegają impulsy elektryczne.
Właśnie - a propos. Spotkałam się dziś na kawie z moją byłą dyrektorką. Rozmawiałyśmy o tysiącu różnych spraw, jak to zwykle i wypłynęła również sprawa strony internetowej jej firmy. Robimy strony internetowe, więc jej to zaproponowałam, ale bardzo po koleżeńsku, czyli - jeśli miałaby chęć. Skwitowała to informacją o koleżance, która wraz z mężem para się tego typu działalnością. Po czym zapadła w króciutką zadumę i podsumowała:
- Chociaż... wiesz co? Ja ją znam prywatnie, jest dowcipna i inteligentna. Ale ciebie znam zawodowo i wiem na pewno, że w pomysłowości mało kto cię przebija.
Czyli działanie bruzdy jest jednak widoczne.
To wszystko są dygresje, ma się rozumieć. Bo jakoś tak dzisiaj przypomniało mi się, że onegdaj, w ramach badań terenowych, niezbędnych (jak mi się wydawało) do napisania pewnego tekstu, postanowiłam zbadać fenomen nawiązywania znajomości damsko-męskich przez internet. Owszem, nasz związek z Prezesem też ma swoje korzenie w czeluściach sieci, ale to były inne czasy. Raczkowanie, że tak powiem. Poznaliśmy się na czacie, co do dzisiejszego przemysłu ma się nijak.
No to założyłam sobie fikcyjne konto na serwisie randkowym, w cały proces wciągając Prezesa, gdyż potrzebowałam niezależnego konsultanta. Największy problem stanowiły zdjęcia - przesz swoich nie zamieszczę, jeszcze mnie kto przypadkiem trafi i będzie. Odbyliśmy naradę wojenną, czego wynikiem stało się buszowanie po takichż portalach, ale w Rosji. Znalazłam stosowną panią, ładną, ale raczej erotyczną niż porywająco piękną, rąbnęłam jej zdjęcia i poszło.
Podkreślam, że rozszyfrowana zostałam tylko raz. Pewnie dlatego, że uporczywie uchylałam się od spotkań w realu (nie o to wszakże chodziło, tylko o zachowania ludzi). Nie nagabywała mnie żadna kobieta. Faceci obecnie natychmiast przechodzą do spotkań i nie chcą wdawać się w żadne zawiłe konwersacje - ergo: czego by nie deklarowali, chodzi wyłącznie o konsumpcję, uczucia nie mają nic do rzeczy. Inteligentni i dowcipni mężczyźni są na wyginięciu i gatunek ten należy objąć bezwzględną ochroną. Tylko raz było mi przykro, że oszukuję.
Facet, któremu coś "nie stykało" okazał się sympatyczny i zabawny. Wyznałam mu prawdę, nie podając personaliów. Okazało się, że tak naprawdę nie szuka znajomości z kobietami, ponieważ jest ciężko zakochany w dziewczynie, którą poznał przez internet właśnie i stara się za wszelką cenę odgrzać ten kontakt. Resztę robi dla sportu, ale nie wychodzi poza klawiaturę. Co ciekawe - był przystojny. Pomagał mi, odpowiadając na pytania, zadawane wprost. Dowiedziałam się od niego wielu ciekawych rzeczy o zachowaniach kobiet randkujących w sieci (na czym mi zależało, a czego sprawdzić empirycznie nie mogłam). Rozstaliśmy się w miłej atmosferze i bez żalu.
Gość, w relacji z którym doznałam wyrzutów sumienia, efektem czego była likwidacja konta i zniknięcie bez wieści (badania i tak zostały ukończone), rzeczywiście szukał emocji i kogoś na stałe. Pochodził z epoki randek przedinternetowych, było ode mnie sporo starszy i rzucała się w oczy jego szczerość. Pozbawiony całkowicie charakterystycznej dla tego typu relacji nachalności, zdawał się bezbronny i wystawiony na strzał. Nie miałam sumienia oszukiwać go dłużej, ale nie chciałam, żeby dowiedział się, że jest królikiem doświadczalnym, bo to mogłoby sprawić mu przykrość. Wymyśliłam jakiś w miarę prawdopodobny powód, poinformowałam go o likwidacji konta w portalu i zniknęłam jak sen złoty.
Tak zakończyła się jedna z ciekawszych przygód badawczych, których byłam uczestniczką. Jeśli wpadnę na równie intrygujący pomysł, nie omieszkam Wam o nim opowiedzieć. Tymczasem wracam do rury, która nikomu w niczym nie zagraża oraz nikogo w żadnej mierze nie krzywdzi.
Rura- kawałek przestrzeni owinięty płaskim kawałkiem metalu lub plastiku ;)
OdpowiedzUsuńW ramach kreatywnych definicji ;)
Bardzo pięknie :)
UsuńKorba. Ja zawsze pytam, co to jest korba... :)
OdpowiedzUsuńTak, korba też wymusza wygibasy.
UsuńI nie drwiłabym z Internetu. Znalazłam tam lata temu Przyjaciela. Przez duże P. Nie na portalu randkowym, bo nie bywałam. Ale... żadna realna przyjaźń (oprócz jednej) nie umywa się do tej. To ktoś, kto będzie płakał szczerze, jak umrę.
OdpowiedzUsuńJa nie drwię. Znalazłam tam męża.
UsuńRura? Rodzaj tuby. Tylko wtedy zapewne natychmiast padnie pytanie, czym jest tuba :)
OdpowiedzUsuńIwona
Czym jest tuba? ;)
UsuńTuba jest rodzajem rury :-)
UsuńIwona
Tuba to jest człowiek, co głupio powtarza teorie, których nie pojmuje. Pamiętam, że chyba Chudą tak kiedyś przezwano. Muszę dopytać B-)
UsuńRura jak rura a historia interesująca :).
OdpowiedzUsuńCzym jest historia ;))))
UsuńWalec, na ogół pozbawiony podstaw (patrz: nie ma takiej na świecie rury, której nie można odetkac), o raczej dużym stosunku wysokości do srednicy; wykonany z metalu lub tworzywa, służący do łączenia elementów, zapewniając możliwość przepływu pomiędzy nimi.
OdpowiedzUsuńZdalam?
(jestem mądra, mogłam iść na politechnikę ;))
Ale ktoś prosił o odpowiedź?! (Wskaż w tekście).
Usuńmartuuha ale to miały być 4 słowa !
OdpowiedzUsuńWaterloo zdradź tajemnicę bo ja nie mam bruzdy a i styki mi się poczerwieniały
JEJ definicja ma 4 słowa ;P Moja ma, ile ma. o!
UsuńJesteście szalone. Przecież odpowiedź nie ma żadnego znaczenia. Chodzi o zachowanie odpowiadającego.
UsuńJa w temacie zapałek. Łamię jedną na pół i robię kwadrat?
OdpowiedzUsuńW sprawie!!!
UsuńJaśku... ja wiem, że podstawówka była już dawno, ale kwadrat ma wszystki boki RÓWNE.
Wykonam pokaz i foto podeślę jak dotrę do domu, inżyniera podejrzewać tak podle, Pfff !
UsuńDrżę z niecierpliwości. Niech nie czekam zbyt długo, bo mój umysł wielkości orzeszka źle znosi obijanie się o puszkę czaszki ;P
UsuńTaa. Jak twój jest wielkości orzeszka, to mój chyba wielkości ziarenka maku ;)
UsuńProsz
To jest lustrzane odbicie wykresu spadku czytelnictwa na moim blogu!
Usuń(Fajne!!!)
Wakacje są, wszystkim opada ;)
UsuńI teraz rzężę.
Usuń(Rzężą żądze u stóp).
kwadrat stawiasz przestrzennie ? wykorzystując jako jeden z boków blat stołu?
OdpowiedzUsuńNie, muszą Ci wystarczyć same zapałki.
UsuńNo i masz, teraz zamiast pracować, będę kombinować z tym kwadratem. Ale wiem, że nie wymyslę. Zasadniczo uważam się za dość inteligentną osobę, ale na przykład na testach MENSY wykładam się, jak spłoszony hokeista. I co teraz?
OdpowiedzUsuńLabiedząca amelia
Ja mam jedną przyjaźń wywodzącą się z internetu, taka na całe życie, widzieliśmy się dwa razy w ciągu 10 lat znajomości, ale wiemy, że możemy na siebie liczyć. Natomiast osobistego mam z reala, spadł mi na głowę i tak siedzi. Niebrzydki i niegłupi. A w dodatku złośliwy.
W lotto zagraj :D
UsuńRura to taki patyk z dziura w środku?
OdpowiedzUsuńPatyk z dziurą w środku to jest patyk z dziurą w środku :P
Usuńja wiem co to jest rurka. Otóż rurka to prostokątny kawałek wafla zwinięty w rulon . Najlepiej jak jest wypełniony bita śmietaną. Rulon to jest prostokątny zwinięty kawałek wafla otaczający bitą śmietanę. najlepsze dawno ,dawno temu jadłam w Zakopanym na krupówkach.
OdpowiedzUsuńGenialne!
Usuń