1864

Prezes mówi, że był bardzo grzeczny i chce, żeby go zabrać do ZOO.

Nie wiem, skąd ta mania. Ja sama nie znoszę ogrodów zoologicznych, chyba że są stworzone po to, by chronić jakiś gatunek, dążą do wypuszczenia zwierząt na wolność, a pozostawiają na stałe jedynie te osobniki, które na swobodzie żyć po prostu nie mogą. Nie sprawia mi przyjemności patrzenie na udręczone zwierzęta, których naturalnym środowiskiem są wielkie, otwarte przestrzenie lub góry i gęste lasy. Nie cieszę się z widoku stworzenia, krążącego po małej klatce od brzegu do brzegu. Smuci mnie dziki kot, którego naturalną potrzebą jest szalony bieg, a nigdy go nie zazna.

I nie ma tu żadnego znaczenia, że dziś zwierzęta więzione w ZOO, tam właśnie się urodziły. Przystosowanie gatunku do nowego środowiska ze zmienionymi skrajnie warunkami trwa setki, tysiące lat. Tak, ten konkretny egzemplarz nie zaznał realizacji podstawowej dla swojej rasy potrzeby, ale geny wiedzą. Gdyby dało się go przystosować na powrót do natury, zerwałby się i biegł lub szukał schronienia w gęstwinie. Dlatego, jeśli już, idę do dziecińca. Tam mieszkają moje ulubione świnki, a czasem króliki czy kózki. To przedstawiciele ras, przystosowanych do życia z człowiekiem od bardzo, bardzo dawna. I jakoś mniej mi źle.

Największą przykrością, jakiej doznałam w takim miejscu, był widok niedźwiedzia polarnego. Chorzowskie ZOO miało wieloletniego rezydenta, żyjącego na drastycznie ograniczonej przestrzeni, w abstrakcyjnym dla niego klimacie. Był po prostu smutny, brudny i znudzony do granic. Miałam chęć zakraść się tam nocą i wypuścić go na zewnątrz. Co oczywiście w żaden sposób nie zmieniłoby jego sytuacji. To samo ma się do hipopotamów czy słoni. Żyraf, antylop, gepardów i lwów. A także małpek. I nawet krokodyla.

Czy, podobnie jak mnie, opada Was czasem myśl, ile zła wyrządzamy my, ludzie? I to nie tylko z potrzeby zagarnięcia terenu, ale choćby dla własnej, nieprzemyślanej przyjemności? Jak potrafimy krzywdzić i niszczyć swoje otoczenie?
Jesteśmy boską pomyłką, Moi Drodzy. Bombą z opóźnionym zapłonem.
Bóg wysadzi tę ziemię, jak Ordon redutę.

PS Zaprowadzę go do małp i zrobię zdjęcie. Zobaczymy, czy ta sfrustrowana małpka nadal ma podobny nastrój.

Komentarze

  1. Wybierzcie się do zoo w Ostrawie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładam, że skoro to piszesz, znaczy, że jest przyjaźniejsze dla zwierząt. Ale to nie zmienia idei. Idea jest mi obca. Szczególnie w czasach, gdy w TV można obejrzeć takie szczegóły, jakich nigdy w żadnych warunkach.
      Tak a propos... http://podaj.to/post/536,1,chcia-nakrci-film-z-piknym-widokiem-co-jednak-poszo-nie-tak-jak-zaplanowa.html

      Usuń
  2. Też nie lubię zoo a tym bardziej cyrku. I jesteśmy niszczycielami i barbarzyńcami.Również wtedy gdy zachwalamy jagnięcinkę i cielęcinkę...Osobiście tego nie zjadam ale wcale mnie to nie usprawiedliwia bo zżeram coś innego starszego ale też ubitego.

    Ps.Wracając do notki o urzędnikach muszę również oddać sprawiedliwość Paniom z urzędu skarbowego.Spotkałam tam dwie, miłe, życzliwe i pomocne nawet w tym w czym nie musiały. Nie należę do osób, które spodziewają się głaskania po główce:) ale jak płachta na byka działa na mnie jak ktoś jest nadętym hłabią czy inną hłabinią i robi łaskę, zapominając, że przecież to jego praca.Żatem Paniom z urzędu skarbowego podziękowanie:) Mariola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyrk niech sobie będzie - doceniam profesjonalizm akrobatów - ale bez zwierząt. Fuj. W pełni się z Tobą zgadzam.

      Usuń
  3. Sami się wysadzimy, Bóg nie będzie musiał. W ZOO we Wrocławiu wieloletnimi dyrektorami byli Gucwińscy. Mieli swój program "Z kamerą wśród zwierząt". Wszyscy ach, ach, jacy oni cudowni, ale dopiero jak nastał nowy pan na włościach, wyszło na jaw, jak mało Gucwińscy robili na rzecz poprawy bytu zwierząt. I co prawda bilety do Zoo są teraz kilkakrotnie (!!) droższe, ale zwierzęta mają o wiele lepiej. Choć oczywiście to nadal niewola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mówię, że ziemia nas po prostu w pewnym momencie odrzuci.

      Usuń
  4. Ten pan to mój bezpośredni przełożony był. Niesamowicie mądry człowiek, podróżnik i odkrywca. świetny gawędziarz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz