1857

No, dobra. Nie mogę pozwolić, żebyście zadeptali resztki honoru i tak się płaszczyli.
(Popłaszczcie się trochę, za 10 lat nikt nie zwróci uwagi, że to było po następnej notce).

Nie chciało mi się rano wstać, a musiałam i to mnie zirytowało.
Natychmiast okazało się, że jestem gruba.
Wsiadłam do samochodu, a tam rezerwa się świeci, co za wieś. Znowu. Ile bym nie mówiła, żeby zakończyć ten proceder...
Poza tym wyszło na jaw, że jestem gruba.
Podjeżdżam pod fabrykę, a na parkingu przed drzwiami jakiś młot mi miejsce zajął. Obcy młot w dodatku, bo własnego bym zrypała.
I przy tym ledwo się za kierownicą mieściłam.
No, nic. Zaparkowałam obok. To on wylazł z samochodu i na mnie naryczał, że źle stoję. Obcy młot. Pod moją fabryką.
Wysiadam, patrzę, a tu jestem gruba!
Normalnie przesada.

W fabryce jakby się sprzysięgli. Nie dość, że byłam gruba, to jeszcze ciągali mnie po spotkaniach, które zaczynały się od mojego: "po ki grzyb śmy tu przyleźli?", a kończyły moim: "przesz pytałam na początku - po ki grzyb śmy tu przyleźli?".
Niektórzy za punkt honoru wzięli realizację projektu: rozbawić Asię. Z nadwagi nie da się rozbawić. Tylko mnie wkurzyli.
Służbowa poczta mailowa wyprowadza mnie z równowagi, ale dziś osiągnęła szczyt i zwyczajnie, po ludzku mnie wkurwiła. A przecież byłam za gruba.
Mało tego! Weszłam se na fejsa, a tam dyskusja, że jak kto gruby, to jego wina i niech się odchudza, a nie marudzi.
!@#$%^&*(!@#$%^&*@#$%^&)*&^%$#@@#$%&(*&^%$!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Później z równowagi wyprowadziła mnie matka, uczelnia Zuzi, koleżanka Zuzi, moja koleżanka z krótką pamięcią, Edek, Prezes i Zmorka, która rzygnęła na mnie panią magister, chociaż wie, że od tego się nie chudnie.
Wspominałam już, że do tego jestem gruba?! I idzie jesień?!!!

Właściwie powinnam się nażreć czekolady, ale nie mogę, BO JESTEM GRUBA.
A poza tym nie mamy w domu.

Chcę jechać nad morze i zepchnąć się do wody w ramach akcji Greenpeace'u.

Komentarze

  1. "Niech mówią żeś ty kloc, dopókiś kloc foremny, wszystko jest w porządku". Mówiłam? Mówiłam! Mówiłam,że Szekspir mówił? Mówiłam!
    A on jest chyba mądrzejszy od jakiejś tam Chodakowskiej i mundrasów z internetów.
    Po nodze z rzadka prezentowanej grubości nie widać. Zatem średnio wierzę.
    Mnie by zobaczyła, to by wiedziała co to gruby (nawpieprzałam się sterydów, ot co, przepraszam, że brzydko, ale co mam rzec, że najadłam się a może jeszcze, że zażywałam, phi ;).
    Mówiłam, że mam kotę? Mówiłam! I pasę, pasę, pasę. Kota lepiej wygląda jako kloc, tako rzecze zaratustra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty jesteś usprawiedliwiona. Koty nie paś, chudsza czuje się lepiej i jest sprawniejsza.

      Usuń
    2. Taaa usprawiedliwiona, steryd to pewnie ze 2 kalorie jak tiktak, trzeba żreć (co też czynię i jestem bardzo obowiązkowa), no i starac się nie uprawiac sportów (bardzo się staram).
      Żal z tą kotą, szkoda wielka, już oczyma duszy widziałam kluchę.
      PS Dalej nie wierzę w grubość. Czy ta (Waterlowa) noga może kłamać???

      Usuń
    3. No ja właśnie też nawpieprzałam się sterydów, a właściwie zostałam nimi nakarmiona przez laryngologa, bo, imaginujcie sobie waćpanny, przez prawie dwa bite miechy nie miałam głosu. Normalnie odebrało mi mowę. Wprawdzie niektórzy się cieszyli, ale ja jakby mniej, zwłaszcza że ciało pedagogiczne ze mnie i głos mi troszkę jednak potrzebny. I po tych cholernych sterydach osiem kilo do przodu. Pocieszają mnie wkoło, że to niby woda się zbiera, ale jakoś nie mogę w to uwierzyć. Zresztą jeśli nawet woda, to ja się na akwarium nie nadaję. Tak że ten. Też walczę, Siostro :-)

      Iwona

      Usuń
    4. Masz rację. Ona taka gruba jak walec z bmw. Widziałam w poniedziałek to wiem. Znaczy Jejmościankę widziałam.

      Usuń
    5. Walczmy, walczmy ;) Ale każdego kilosa szkoda ;), toż z taniej kiełbasy i czipsiorów nie powstał. Ileż musiałam zeżreć pralin, śmierdzącego sera i maskarponów! Kto mi teraz za to zwróci?! ;)))

      Usuń
    6. Jesteście usprawiedliwione. Jak Zuzia przestała ćpać sterydy, to w miesiąc pozbyła się dziesięciu kilo bez zmiany diety. Widziały gały, więc nie ma to tamto.

      Kaśka - nie kłam! (Gdzie mnie widziałaś w poniedziałek i dlaczego z ukrycia, torbo jedno?!)

      Usuń
    7. Oj to to! Człowiek w siebie tyle zainwestował, a teraz ma się tego ot tak pozbyć? Nie dziwota, że skołowany organizm broni się jak może :-)

      Iwona

      Usuń
    8. Kilosy moje się ze śmiechu wytrzęsły (obawiam się, że parę kalorii poszłooooo....), nie czują się dziś samotne, są szczęśliwe.

      Usuń
    9. Gdyby się kiedyś poczuły samotne, to w profilu jest adres mailowy.

      Usuń
    10. Zaszczyconam :-)

      Iwona

      Usuń
  2. Pocieszę się, bo trochę się czuję winna.
    Na pewno pamiętasz, że wczoraj pochwaliłam się w #3dobrerzeczy, że schudłąm 3 kilo. Otóż rano okazało się, że jednak waga stała jakoś po skosie. No. Mam nadzieję, że Ci teraz lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. taaa,ja przy mojej kolezusi to zawsze jestem za gruba, nawet jak troche schudnę,
    wiec ona dzisiaj w drzwi ,o fuck ,chudzielec jeden, a ja GRUBA, i tez mi to psuje humor,jakbym przypadkiem nie dość miała już nadpsuty.
    I własnie,że zjem ciasteczko i mam to w grubej dupie,o!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smacznego, kochana. Niech idzie w biodra koleżanusi.

      Usuń
  4. Jakiś czas temu zarzekałaś się, że nie miewasz PMSa ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nie miewam (akuracik końcówka wizyty). No, chyba że ja miewam standardowego - przez całe życie.

      Usuń
  5. Anonimowa w rozmiar 50 wchodzi ino, i co jak się komu nie podoba niech nie patrzy! Anonimowa patrzy, w zachwyt może i nie wpada, ale na wymioty też jej się nie zbiera (chyba że ma doła). Trwa ustalanie przyczyn, bo Anonimowa po raz pierwszy trafiła na lekarza, który ja bada, a nie na konwała, który tylko sadystycznie zabrania konsumowania czekolady! Łoterloo są grubsi od Ciebie a nawet zdarzają się i od Anonimowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jużem myślała, że w ostatnim zdaniu będzie: "Łoterloo są grubsi od Ciebie a nawet zdarzają się i bardziej anonimowi".
      :D

      Usuń
    2. Zwoje mnię się samoczynnie po 22 wyłączają, ale trudno się nie zgodzić. Ostatnie zdanie miało być o jełopie blokującym miejsce parkingowe, ale się wyłączyły wcześniej z lekkabje przeciążyłam japko w orażadzie wybierając;-)
      Anonimowa
      Pees. Przeca gdzieś napisałam żem mało biegła w internetach to i profil inny wybrać trudno, poza tym taka se jestem Anonimowa w wielkimmieście

      Usuń
    3. A ja przecież nie do Ciebie, tylko do siebie piję :)

      Usuń
    4. Do siebie tam zaraz, alkoholizowanie zespołowe przyjemniejsze:-D

      Usuń
    5. Bez dwóch zdań. To na zdrowie!

      Usuń
  6. ot Kobieta. Gruba czy nie przynajmniej wąsa nie masz, ha! i cmok

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja powiem: to wina nadchodzącej jesieni (tak, nienawidzę tejże ponurej pory roku!!). Jak sie na coś zrzuci to człowiekowi lżej sie na serduchu robi. A inna sprawa że dzisiaj tak mi jesienią zawiało że aż sie przerazilam że to tak blisko. Masakra. I keep calm po prostu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktualnie ślina cieknie mi z kącika,bo tu,za wodą, to bułki mają "z dupy":-)))))).Świnia jesteś,teraz będę cały wieczór myślała o bułce z majonezem,żółtym serem i pomidorem.......o matko:-)))))))))))))))))))))

      Usuń
    2. (Prowokacja).
      O świeżym, trzeszczącym, ciepłym chlebusiu z masełkiem?

      Usuń
  8. Czekaj, a może ktoś fotel w aucie przesunął do przodu? A nawet, jeśli nie - w czyich Ty się oczach przeglądasz, no w czyich? Chyba nie w tych z lustra? Nie w Chodakowskiej? Kanony urody różne są - w Średniowieczu np. trzeba było mieć drobne krągłe piersi, wąską kibić oraz wyraźnie krągły brzuszek. A w dodatku wysokie czoło, zatem, która chciała być modna, musiała sobie tu wyskubać, tam zaokrąglić itede. A taki Renesans np. - cellulity wypadało mieć nawet tam, gdzie Ci się nie śniło (no, może śniło, ale chyba nie chcesz pamiętać). I to bez McDonalda. Teraz dzisiejsze czasy. Chcesz wyglądać jak wieszak? Na pewno nie. Ja wyglądam, to wiem, że nie chcesz. Nic z tym nie mogę zrobić. Czytałam, że po ciąży przybędzie. Że po czterdziestce. I myślisz, że to fajne? Ciesz się tym, co masz, bo nie każdy ma . I tak na sam koniec - myślisz, że ci, co Cię kochają to za cztery litery? Za znacznie więcej!

    OdpowiedzUsuń
  9. Łotrowski ... Przybytek :)))
    I ile od razu możliwości przybyło. Zaczęłaś, z przeproszeniem, od dupy strony, a tu już świątynia dumania i to bez wodolejstwa żadnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczęłam od dupy, bo dupa jest tematem chwytliwym. Bardziej chodzi o otłuszczenie ogólne.
      PS Moja babcia mówiła, że to się nie powinno nazywać "odchudzanie", tylko "odgrubianie".

      Usuń
  10. Nikt Ci nie powiedział, ze należy dążyć do ideału? A idealnym kształtem jest kula? To moja wymowka. Plus gdybym była chuda, to bym liczyła kalorie i nie moglabym chlac tego wszystkiego piwska co je chleje (zdrowe na nereczki!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedział, ale to się sprawdza u innych. U mnie jakoś mniej.

      Usuń
  11. O, jak miło, że nie tylko mi przybyło:-) Chyba będzie ciężka zima, więc trzeba zgromadzić zapasy.

    OdpowiedzUsuń
  12. E tam gruba zaraz. Perfekcyjnie przygotowana na wszelkie okoliczności - na przykład gdyby jakieś embargo całkowite nam się trafiło na żarcie, to będzie jak znalazł ;) Dopóki zdrowa, to należy rzecz olać - dobrym winem na przykład. A potem zagryźć czekoladą bo czemu nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to na zdrowie. Czekolady nie ma.

      Usuń
    2. Ja mam świeżego człowieka w domu, więc kilogramy nadprogramowe obecne, szafa wina obecna i niedostępna, dużo czekolady (prezent od teściowej) obecne i niedostępne. No i dupa jednym słowem - i to gruba ;P Mogę przesłać czekoladę - też na zdrowie.

      Usuń
    3. To są kilogramy uzasadnione. Z tym winem trochę krzywo, ale co robić. Zaproś mnie na te leżakujące wina, gdy skończysz karmić. Odwalimy jakąś manianę :)

      Usuń
  13. Po pierwsze po nogach nie widać abyś gruba.
    Po drugie pisałaś że prezes zawiesił się jak na twe siedzenie patrzył więc znaczy że ok. jakby było nie ok to by sie odwrócił.
    Po trzecie po mojemu to własnie brak czekolady w organiźmie powoduje takie stany. Nastąpił gwałtowny spadek cukru który trzeba szybko wyrównać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze - sztuką jest umieć zrobić dobrze zdjęcie :P
      Po drugie - jakie ma wyjście, biedaczek.
      Po trzecie - zgadzam się, ale czekolady nie ma.

      Usuń
    2. do po drugie , może taktownie nie zwracać uwagi
      do po trzecie , mogę przesłać czekoladę albo jeśli stan jest przewlekły przepis na tiramisuuuuuu. Mam taki że po pierwszym kęsie będziesz miała błogość na twarzy i w głębokim poważaniu wszystko inne.

      Usuń
    3. Faktycznie błogość w chwili jedzenia jest nie do przecenienia. Gorzej z nastrojem, który włącza się po ostatniej łyżeczce.

      Usuń
    4. gadałam z córcią bo ona na te fitnesy biega i ona mówi że to normalne , z tym przytyciem. informuję cię że robisz masę kochana, potem będzie czas na rzeźbę.Powiem że mnie to całkiem usatysfakcjonowało i robię tę masę nadal .

      Usuń
    5. http://ks27729.kimsufi.com/p1/200904/DF/37006751.jpg

      Usuń
  14. Bo na świecie już tak jest, są grubi i chudzi, mali i duzi, blondyni i bruneci i wszystko pomiędzy, ale co ma czekolada do tego?????

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie przejmuj się. Powiedz sobie tak samo, jak mi powiedziała koleżanka w pracy, gdy narzekałem, że jestem gruby. Stwierdziła tak oto - Ty nie jesteś gruby, ty jesteś potężny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojcze... Przyjmij ode mnie dobrą radę.
      Nie.
      Radź.
      Niczego.
      Kobiecie.

      Nie nadajesz się. Czujesz, że minęło zbyt wiele czasu od chwili, gdy ostatnio wybuchła Ci głowa? Hę?!

      Usuń
    2. No, weź... Co on gada? Potężny?!
      Noszdupa.

      Usuń
    3. no wiem ale cały czas hi,hi,hi

      Usuń
    4. Hehe. Wiem, wiem. Poleciałem jak kozioł w rakiecie, ale niewiele możesz mi zrobić. Odległość za duża i brak precyzyjnych danych, żeby mnie dosięgnęła Twoja ręka świętego oburzenia. Ale wyobraź sobie, że je z takimi rewelacjami wyskakuje też do życiowej towarzyski. Jak to się stało, że jeszcze nie zostałem zabity? nie wiem, chyba czysty przypadek.

      Usuń
    5. Jeden komentarz i tyle błędów. Chryste Panie! Przepraszam!

      Usuń
    6. Twoja życiowa towarzyszka najwyraźniej wyznaczyła sobie w życiu jakiś cel, którym może być, dajmy na to, santo subito. Każdy chce coś osiągnąć, każdemu wolno wybierać.
      Co do bezpiecznych odległości... Widzisz, ja nie lubię podróżować. Bezpieczna odległością może więc być w moim przypadku miasto odległe o 50 km - na równi z takim, odległym o 300. Jednakowoż istnieją priorytety, które czynią ze mnie Włóczykija. Np. chęć sprawdzenia, co ktoś ma w środku.
      :P

      Usuń
  16. O mój jeżu jedyny.. czytam bloga od końca, to znaczy od początku... to znaczy.. kurde. Czytam gdzieś tam w każdym razie, że niech no Zuzia wróci, że Zuzia coś tam, a gdzieś pomiędzy srający kot, może nawet dwa. No to ja się zastanawiam, gdzie Ci ta Zuzia zniknęła, gdzie ją wywiało, czemu na tak długo i w ogóle ile Ty tych kotów masz. A tutaj nagle Zuzia i jej uczelnia. Kot na uczelni? Upsss. Pszam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zuzia to moja córka, lat 20, kierunek studiów: dietetyka. (Popyt czyni podaż). Wywiewa ją w lecie na Wyspy Brytyjskie w celach zarobkowych. Bywanie nieobecna po 2 miesiące.
      Kot płci zdecydowanie żeńskiej to Zosia. Reszta kotów czyli 2, jest płci męskiej, choć niefanatycznie, bo bez jajek. Karol i Edward.
      Prezes jest moim partnerem życiowym. Też ma świra. Wszyscy mamy świra, bo panuje w domu demokracja w tym względzie.
      Tylko ja tu jestem kierownikiem, co i tak nie ma żadnego znaczenia, gdyż albowiem jestem samicą Alfa, co uznaje nawet Zofia (czyli kot z charakterem).

      Mogę zrobić jakiś graf, gdyby był potrzebny. I zahaczyć go na górze. W ten sposób każdy będzie mógł na wstępie zbadać relacje :D

      Usuń
  17. A widzisz, bo tu Z i tu Z. I mi się myli. Nie takie zresztą rzeczy mi się mylą.
    Ale jeszcze tylko 1800 postów i git majonez, ogarnę. No chyba że zaczynałaś od zera bezwględnego, to zejdzie trochę dłużej.
    W każdym razie obiecuję, że kiedyś w końcu przestanę mylić Twoje potomstwo z kotami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynałam od numeru 1. Podziwiam, że Ci się chce brnąć, bo mnie by się nie chciało (choć fakt, kaczkę przeczytałam w całości). Może zacznij od początku zamiast od końca, hehe?

      Usuń
  18. E tam, do obiadu jak znalazł. Kaczka zresztą też była, nomen omen, do obiadu. Takie efektywne wykorzystywanie czasu, a i obiad lepiej wchodzi. Przy książkach ta praktyka była zbyt ryzykowna - dla książek.
    Gazety, magazyny też zawsze zaczynałam od końca. Nie będę zmieniać przyzwyczajeń, bo się potem zamotam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. To trochę jak czytanie kryminału. Na początku widzisz efekt, a potem dowiadujesz się, kto zabił ;)

      Usuń

Prześlij komentarz