A co tam dzisiaj…

No a dzisiaj jest tak:
Drugi-tata leży i większość czasu przesypia. Po ułożeniu jego ciała widać odprężenie, więc już go głowa pewnie nie boli. Zresztą zapytałam go i tak mi właśnie powiedział. Bardzo cichutko.
Poznał mnie. To było bardzo miłe. Dziś mi nie pomachał, ręce ma cały czas przywiązane do łóżka. To przykre, ale konieczne, żeby nie wyrwał sobie z głowy drenu.
Jest bardzo wymizerowany. Nie ma się czemu dziwić – zmęczenie organizmu musi być ogromne. Ma też obrzęki i fatalny wylew na oku. Pośmiałyśmy się z drugą-mamą, że nie ma całkowitej pewności, czy to ona go pod oko nie strzeliła za karę, że ją tak udręczył. Spodziewamy się, że i drugie oko mu spuchnie i zsinieje – jego sąsiad z pokoju, który miał operację wcześniej, wygląda jak po solidnej bójce.
Druga-mama jest jak odmieniona. Bardzo, bardzo zmęczona, wyczerpana, ale aż promienieje. I, co najważniejsze, zaczęła jeść.

Kochani!

Wszyscy musimy zdawać sobie sprawę z tego, że przed drugimi-rodzicami jeszcze bardzo długa droga. Rekonwalescencja potrwa. Po niej pojawi się potrzeba rehabilitacji. Drugi-tata, nawet jeśli wróci do pełnej sprawności, czego z całego serca wszyscy mu życzymy, nie będzie mógł już nigdy żyć tak, jak kiedyś.
Wszyscy wiemy, jak ciężko całe życie pracował. Każdy, kto ma odrobinę zdrowego rozsądku wie, że dochody tej rodziny dzieli się przez osiem. Że jeden człowiek nie ma możliwości zarobić tyle, żeby zapewnić tak licznej rodzinie dostatnie życie. Pamiętajcie, że to są ludzie, którzy sami mając niewiele, dzielą się jeszcze z innymi!

===OCENZUROWANE PRZEZ DRUGA-MAME===

Komentarze