Dawno, dawno temu o Potomstwie

Donoszę uprzejmie, że dawno temu Szef wypowiedział się również o Potomstwie. Z tekstu wynikają dla niewprawionych pewne niejasności, informuję więc, że Potomstwo jest moim potomstwem, ale, jako że nie jestem chitra, dzielę się nim z Szefem od wielu lat. Niech ma. Dlaczego tylko ja mam być ofiarą?

Szef o Potomstwie: O Potomstwie nie można napisać nic złego. Absolutnie nic. I nie myślcie sobie, że próbuję się komuś podlizać w trosce o swoje zdrowie i życie. O nie! Potomstwo jest czarującą osóbką. Jest taka słodka i taka milusia. A przy tym tak uparta i niecierpliwa, że mogłoby to doprowadzić do szału kogoś nieuodpornionego. Na szczęście w moim przypadku proces asymilacji i akceptacji wysokiego e i niskiego b (czy raczej bu) przebiegł szybko i prawie bezboleśnie. Brak Potomstwa w domu jest bardzo odczuwalny i w zasadzie nie lubię jak znika na dłuższy czas, bo trochę tęsknie za jej gadulstwem. Bo Potomstwo dużo mówi, ale jak jej zaczną wypadać mleczne zęby, to może być nawet zabawne.(Szef)”

Niestety przewidywania Szefa się nie sprawdziły. Potomstwu wypadły potem mleczne zęby, ale nie sepleniło wcale, ku naszej rozpaczy. Natomiast nasilenie gadania, a także wysokiego e i niskiego b trwa po dziś dzień. Wszystkim hipotetycznym partnerom życiowym Potomstwa składamy serdeczne wyrazy współczucia.
Jesteśmy z wami i trzymamy kciuki!

Komentarze