Dziwne propozycje

Donoszę uprzejmie, że Szef powrócił i rozpoczął składanie mi dziwnych propozycji. Jedną z nich był kredyt. Ponieważ na słowo „kredyt” reaguję alergicznie (mamy jeden na samochód i jeden hipoteczny), zatkałam uszy i uciekłam z krzykiem. Potem okazało się, że chodzi o kredyt na wyremontowanie dachu dla naszej wspólnoty. Nadal krzyczę, ale staram się też podawać logiczne argumenty, które zabiją ten pomysł np.: nie mamy czym zabezpieczyć kredytu, bo ludzkość (w tym my sami) ma już pobrane kredyty hipoteczne pod swoje mieszkania i kicha; zebranie właścicieli musiałoby wyrazić na to zgodę i to pewnie jednogłośnie, a nie widzę szans, bo jedyna jednogłośna decyzja, którą podjęła ta grupa ludzi, to wybór Szefa na prezesa (a wycierucha na członka zarządu). Ale to był imperatyw kategoryczny.

Cudem udało się nam wejść na konto wspólnoty i zapłacić rachunek za ciepłą wodę. Na osłodę natychmiast pojawił się rachunek za ciepło. W dodatku wynosi 6 razy tyle, co tamten.

Urząd Skarbowy i ZUS są czynne do 15.00. Pytam się, w jaki sposób normalny człowiek ma tam coś załatwić, jeśli wychodzi z pracy o 15.30? Napadłam wczoraj pana strażnika w ZUSie i dowiedziałam się, że mam szansę raz w tygodniu. W czwartek. Niestety jest to czwartek, że tak powiem – po terminie.

Muszę sobie prześwietlić dwa zęby i nie mam kiedy tego zrobić.

Dzisiaj przyjeżdża pani inspektor budowlana i trochę się martwię, że zaśpiewa nam taką kwotę, że nam gatki zlecą. No i sprawa zrobi się znowu aktualna: poszukiwanie inspektora o zacięciu społecznikowskim, bo forsy nadal nie ma.

Kotka J. jest bardzo zdyscyplinowana i wraca do domu zawsze zgodnie z umową. Znaczy, mówię jej, żeby wróciła np. o 19.30 i jak podjeżdżam pod dom o 19.35, to ona już na mnie czeka.
Bardzo praktyczne.

Jak zeszłam dziś rano na dół o 5.30, to w całym SALONIE (!) rozwleczony był koci pompon. W dodatku w formie rozbioru na czynniki pierwsze. Takie rzeczy o poranku zawsze zniechęcają mnie do działania.

Dziś środa, a sąsiadka z nową córką wróci w piątek i się, Proszę Szacownych Czytelników, spanie skończy.
A miałam plany na sobotę.

Mam sąsiada stolarza. Polecam. To bardzo praktyczne. Obiecał naprawić mi komodę, którą Potomstwo nadwerężyło podle.

Bardzo chcę na urlop do Egiptu.
Albo gdzieś, gdzie mogę leżeć i mieć to wszystko gdzieś.
Bardzo.

Komentarze