Bardzo dziwne zjawisko

Donoszę uprzejmie, że tuż po świętach Bożego Narodzenia, mój ulubiony sklep „przy drodze” został zamkniety w celu zmiany właściciela, a co za tym idzie – remotu. Informuję, że przedmiotem ulubienia sklepu nie jest jakość jego pracy, tylko miejsce, w którym się znajduje oraz wydłużone godziny funkcjonowania. Zwyczajnie sobie jadę ja, nigdzie zbaczać nie muszę, w godzinach dziwnych się to odbywa, a sklep stoi i jest czynny.
Znaczy był, bo go sprzedali i nowy właściciel zakmnął w celu przeprowadzenia remontu. Zaznaczam, że jak wiadomo Stadło mieszka w sporym mieście, więc i sklep przydrożny jest spory. A dokładnie to to był Mini Mal, a teraz jest Billa.
Wracając do merituum: sklep był nieczynny przez trzy niewygodne miesiące. Niewygodne, bo musiałam jeździć gdzieś indziej. A dziś właśnie nastąpiło jego otwarcie.
Piszę tu sobie takie długie wstępy, a właściwie chodzi mi o to, że jak przejeżdżałam tam rano przed siódmą, to zauważyłam, że przed zamkniętym jeszcze sklepem stoi kolejka.

Oszaleli???

Komentarze