1474
Dostałam identyfikator.
Na identyfikatorze jak byk stoi: magister.
Ojezusienazareński...
Pamiętam taką historię sprzed lat.
Poszłam do swojej pierwszej pracy na etat. Po jakimś czasie awansowałam na kierownika i powstała kwestia wyprodukowania pieczątki. Prezes zlecił mi, żebym zrobiła sobie projekt. To zrobiłam. Na górze nazwa działu, dziura na parafę, na dole imię i nazwisko.
Zrobiłam, wydrukowałam, poszłam do prezesa. ŹLE.
Gdzie magister?!
To mówię, że magister to nie jest stopień naukowy, a myślę: co za obciach. Nie ma to tamto, magister musi być.
I jeszcze w tamtej firmie to mogę zrozumieć. Wyższe wykształcenie miałam ja, wiceprezeska i jeden dyrektor (ale tylko inżynier). Więc może jakiś chory prestiż. Ale tu?
Noszfak.
W związku z faktem, że z drugiej strony identyfikatora jest karta, co drzwi otwiera (i jedzie windę), pilnuję, żeby był obrócony. I tyle.
Strasznie dużo śmiesznych rzeczy się wydarza, gdyż jak wiadomo mam skłonność. Jednak do przekazania tego na blogu, musiałabym napisać, gdzie pracuję. Myślę.
Na identyfikatorze jak byk stoi: magister.
Ojezusienazareński...
Pamiętam taką historię sprzed lat.
Poszłam do swojej pierwszej pracy na etat. Po jakimś czasie awansowałam na kierownika i powstała kwestia wyprodukowania pieczątki. Prezes zlecił mi, żebym zrobiła sobie projekt. To zrobiłam. Na górze nazwa działu, dziura na parafę, na dole imię i nazwisko.
Zrobiłam, wydrukowałam, poszłam do prezesa. ŹLE.
Gdzie magister?!
To mówię, że magister to nie jest stopień naukowy, a myślę: co za obciach. Nie ma to tamto, magister musi być.
I jeszcze w tamtej firmie to mogę zrozumieć. Wyższe wykształcenie miałam ja, wiceprezeska i jeden dyrektor (ale tylko inżynier). Więc może jakiś chory prestiż. Ale tu?
Noszfak.
W związku z faktem, że z drugiej strony identyfikatora jest karta, co drzwi otwiera (i jedzie windę), pilnuję, żeby był obrócony. I tyle.
Strasznie dużo śmiesznych rzeczy się wydarza, gdyż jak wiadomo mam skłonność. Jednak do przekazania tego na blogu, musiałabym napisać, gdzie pracuję. Myślę.
Znaczy ktoś ma kompleksy :)
OdpowiedzUsuńI to poważne.
Usuńa może w wojsku robisz? uważaj, bo tam niektórzy są bardzo dłudzy np ks. ppłk dr
OdpowiedzUsuńDla wygody do szefów mówię: szefie, a do pozostałych po imieniu, jeśli chcą. Jeśli nie przyjdą i nie powiedzą, że chcą, to się do nich nie odzywam. Bardzo wygodne.
UsuńA mnie to najbardziej irytuje na cmentarzu. Architekt taki to a taki, radca taki i taki, magister sraki i owaki. A to wszystko zwykłe zwłoki :/
OdpowiedzUsuńa ja lubie jak moge sie czegos o denacie dowiedziec. o żyjacym pewnie bym nie chciała...
UsuńA ja bym chciała mieć na nagrobku: umarła ze śmiechu. O ile ktoś postawi mi nagrobek, na czym nie zależy mi w najmniejszym stopniu.
UsuńJeśli dożyję momentu, że ktoś będzie zbierał na napis, to się chętnie dorzucę ;)
UsuńAle najpierw gilgotki.
Usuńja Ci postawię nagrobek albo tylko napis na patyku wbiję w grunt. tylko skąd się dowiem żeś umarła?
UsuńJak to skąd? Będzie impra roku!
UsuńSkąd ten Anonimowy bierze tyle pomysłów na komentarza? A co każdy to lepszy.
UsuńA gilgotki obowiązkowo :)
Tylko pamiętaj, by trzymać (nomen omen) rękę na pulsie. Gilgotki pośmiertne mogą być całkowicie bezskuteczne.
Usuńtylko jeszcze nie powiedziałaś gdzie życzysz leżeć. czy na Wawelu?
UsuńDzięjuję. Od jakiegoś czasu jest tam duszno.
UsuńTrochę siara, no ale co robić? ;)
OdpowiedzUsuń(a bloga można osobnego do epizodów, pisać, pracowych. pod kluczem)
Jeden z ledwością ogarniam...
UsuńTylko proszę nie "tylko inżynier".... Nie każdy może być inżynierem :P
OdpowiedzUsuńU nas na szczęście są tylko nazwiska, bo co komu do domu...
własnie!
UsuńJa tam inżyniera nie kekceważę, tylko podkreślam mentalność. MAGISTER!
Usuńho ho ho!! A mogłabym się tam u Was zatrudnić, na chwilkę tylko, z czystej ciekawości, czy daliby mi dwa magistry przed (nomen omen) dwoma nazwiskami:)???
OdpowiedzUsuńZarobiliby Ci dwustronny, na każdej stronie po jednym nazwisku i jednym magistrze.
UsuńPS Może zaproponuję, żeby mi napisali: magister podyplomowany? Co się mają studia marnować?!
magister inżynier dwukrotnie podyplomowana martuuha, jak brzmi!
UsuńNiczym siostra wielokrotnie przełożona.
Usuńprzez kolano?
UsuńNo tak... Czasem zapominam, jaki masz nieprzyzwoity PESEL.
Usuńbtw - czy Ty wiesz, co się stało z Twoim poprzednikiem (niczką?)
OdpowiedzUsuń(uszczegóławiając - co jej napisali?)
Wiem. Mam Ci to tutaj napisać?
Usuńmożesz gdzie indzie. śniegiem w kominie, czy coś ;-)
UsuńPacz, jak rozhuśtuję nogę.
Usuńżeby Ci tylko z zawiasów nie powypadywała ;-)
UsuńUjmę to w kosmicznym skrócie:
UsuńTE!!!
Czego jak czeho, ale przyrostu formy to Ci nie można zarzucić ;)
UsuńFakt. Mam raczej spadek formy. I wino nie pomogło...
UsuńWlasnie sobie uswiadomilam.ze nigdy w zyciu nie mialam pieczatki! A jakbym musiala miec,to co bym napisala? OMCPMGR ( omalocopanimagister:) - jeszcze wiekszy obciach:)
OdpowiedzUsuńJak ja bez tej pieczatki tyle lat przezylam? Wpedzasz mnie kompleksy,Loterloo!
Bez pieczątki dokument jest NIEWAŻNY. Przeczytaj sobie u Kaczki ;)))
Usuńhmmm, u nas to czasem jakis doktor sobie wstawi PhD po nazwisku, nie czepiam sie bo pewnie sobie jakos tam zapracowali (mniej lub bardziej). Ale jak sobie kiedys ktos wpisal MSc, ze magistra niby to smialismy sie z tydzien. ;)
OdpowiedzUsuńJak sie mam przedstawiac, to lece zawodem, co powoduje ze ludzie maja lekkie tiki nerwowe, bo albo sie wstydza pytac co ja do cholery robie, albo uznaja ze buduje rakiety na ksiezyc. A jak mam dzien bycia wredna to lece im z pelnym imieniem. Wymowa Malgorzata nie jest latwa zagranica (za granica?)! :)
Czyli rozumiesz mój stan emocjonalny?
UsuńRinonka, jesteś mechatronikiem?
UsuńMechoptykiem.
UsuńLoterluu, pewno! poka identyfikator, z Ciebie tez sie posmieje! :P
UsuńAnonimie - nie, nie jestem optimusem primem. :P
Wciąż się namyślam, czy upowszechnić i ewentualnie co.
Usuńno to moze byc trudna decyzja. Ale co sie bedziesz :P
UsuńJa czasem mawiam ze robie strzyge owce, bo nie wszyscy lubia co my robimy, czasem lepiej sie nie przyznawac ;)
O, widzisz! To też jest kryterium do rozważań.
Usuńto ja jestem anonimem syntetyk analityk
UsuńZabraniam Ci wyskakiwać z pudełka. Ja się potem cieszę, że ktoś nowy mnie polubił. I bolesne rozczarowanie.
Usuńjuż nie bedę
UsuńJakoś Ci nie ufam i jakoś Ci nie wierzę ;)
Usuńw sensie wyskakujacym niespodziankom mowimy nie?
UsuńLubię niespodzianki, ale nie wtedy, gdy nowym, wiernym (i dowcipnym) czytelnikiem okazuje się pacia superszpieg. Co mi tu będzie wprowadzać element!
UsuńTy, no weź napisz, gdzie pracujesz. Przecież każdy oglądał Hansa Klosa, to wiemy, że wiadomość trzeba spalić, albo połknąć, nikt się nie dowie.
OdpowiedzUsuńPhi!
Usuńno co?
UsuńPrzyznam Ci się, że nawet zrobiłam dziś najmodniejszą rzecz na świecie, czyli osobistą słit focię w windzie. A ona wyjaśnie wszystko. Lecz się waham.
Usuńwiadomo- w kontrwywiadzie
UsuńOn wie, że ja wiem, ja wiem, że on wie, on wie, że ja wiem, że on wie.
UsuńJezusmaria! Z dziubkiem?
OdpowiedzUsuńJuż czas, by się przyznać, że straciłam wątek.
UsuńDawa i się nie zastanawia!
OdpowiedzUsuńMoże Tu napisz coś o sobie?
UsuńA?!
Że np. cóż takiego? Ja proletariat jestem, zawód wyuczony krawiec szwacz: i kiedyś na prawdę pracowałam w fabryce ;)
OdpowiedzUsuńTy nam powiedz coś takiego, czego publiczne ujawnienie może mieć wpływ na Twoje życie ;)
UsuńHm, to nie wiem co:)
OdpowiedzUsuńNo ja tam nie wiem, co Ty sobie skrzętnie skrywasz ;D
Usuń