Wiem, że późno i nie zdążyłam właściwie nastroić Was o poranku, ale postaram się jakoś zrehabilitować. Weekend przeznaczyłam na odpoczynek i prace domowe - nawet nie zbliżyłam się do komputera. A dzisiejszej nocy spałam zaledwie dwie godziny - z konsultacji wstępnej w pracy wynika, że nie jestem odosobniona. Coś wyraźnie wisi w powietrzu. Kawę wlewamy dożylnie.
Na komentarze naturalnie odpowiem, ale nie teraz.
|
Za nami trudny piątek, |
|
jeszcze trudniejsza sobota |
|
i, przypuszczalnie, najtrudniejsza niedziela. |
|
Jednak nie udawajcie, że nie usłyszeliście nadchodzącego poniedziałku. |
|
I bez zwyczajowych histerii, proszę. |
|
Nie ma to tamto, trza się do roboty brać... |
|
bo poziom trudności będzie wzrastał z każdym dniem! |
Miłego początku tygodnia. Straty nadrobię. Przypuszczalnie po małej drzemce w domu.
Asieńka szczurki i inne futrzaki rewelacja...dziękuję :)
OdpowiedzUsuńU nas też coś wisi...i nie jest to sufit...
Szef mnie dziś podsłuchał, gdy mówiłam koleżance, że konam z niewyspania.
Usuń- A co się stało?
- Nie mam pojęcia. Obudziłam się przed drugą i koniec zabawy.
- Ja nie spałem, bo pisałem. Jestem usprawiedliwiony.
- A mnie się dziecko obudziło o czwartej i już nie chciało spać. Też jestem usprawiedliwiona.
- A ja nie spałam bez powodu, jestem nieusprawiedliwiona i chcę do domu!!!
W sobotę była pełnia, obstawiam tego łysego cholerca.
UsuńZaistniała taka sugestia. Ale do domu nie puścił.
UsuńAle wiecie co... u mnie też obydwam nie spalim, tyle, że na zmianę - jak jeden na chwilkę zasnął to sie budziło drugie... ewidentnie zbieżność z Waszymi markowymi przeżyciami... ciekawe o czym to świadczy, oprócz podsinionych oczków? Może jednak to łysielec?
OdpowiedzUsuńMy tam nie wnikamy,
Usuńco WY robicie nocamy!
Prze-ślicz-ne! Dziękuję bardzo :)))
OdpowiedzUsuńWiesz... podziwiam - inwencję, poczucie humoru i że choć pewnie spieszysz się do pracy, chce Ci się pisać, by zrobić komuś przyjemność.
Robienie przyjemności to moja specjalność ;)))
Usuń