1484
Dora poruszyła delikatną strunę w instrumencie spotkań cyklicznych, dotyczącą krytyki. Oczywiście jest jasne, że w tej sferze musimy być z szefem całkowicie zgodni. Wobec powyższego postępujemy według następującego schematu:
1. szef krytykuje mnie,
2. ja krytykuję mnie.
W ten oto sposób uzyskujemy miłą atmosferę, gdzie przełożony ma zawsze rację. I nawet nie ma punktu drugiego.
Następnie zapewniamy się o czym tylko możemy, czyli ja zapewniam szefa, że trwam w gotowości i jeśli tylko mogę w czymkolwiek pomóc, to on gwiżdże, a ja:
W miarę możliwości bez muskania podłoża.
I wcale nie jest źle, bo zadałam jednak z pewną taką nieśmiałością to trudne pytanie, czy ja muszę w środy uczestniczyć w tym, w czym uczestniczyć za cholerę nie chcę. Bo może li tylko chciał mi pokazać, jak to wszystko funkcjonuje.
I... nie. Chyba że chcę. NIE CHCĘ. Bardzo dziękuję za honor, wdzięczność wprost mnie przytłacza, ale nie. Troszkę był zawiedziony, że nie podzielam jego pasji, lecz słowo się rzekło. Ufff...
Nawet kawę dostałam. I miałam być 15 minut, a byłam godzinę.
Ach! Jak sobie pomyślę, ile to jeszcze obsesji ujrzy światło dzienne przez najbliższe miesiące, to nie posiadam się z radości.
Dziękuję za uwagę, idę na inne spotkanie cykliczne.
Cześć, pa, kupcie mi coś.
1. szef krytykuje mnie,
2. ja krytykuję mnie.
W ten oto sposób uzyskujemy miłą atmosferę, gdzie przełożony ma zawsze rację. I nawet nie ma punktu drugiego.
Następnie zapewniamy się o czym tylko możemy, czyli ja zapewniam szefa, że trwam w gotowości i jeśli tylko mogę w czymkolwiek pomóc, to on gwiżdże, a ja:
W miarę możliwości bez muskania podłoża.
I wcale nie jest źle, bo zadałam jednak z pewną taką nieśmiałością to trudne pytanie, czy ja muszę w środy uczestniczyć w tym, w czym uczestniczyć za cholerę nie chcę. Bo może li tylko chciał mi pokazać, jak to wszystko funkcjonuje.
I... nie. Chyba że chcę. NIE CHCĘ. Bardzo dziękuję za honor, wdzięczność wprost mnie przytłacza, ale nie. Troszkę był zawiedziony, że nie podzielam jego pasji, lecz słowo się rzekło. Ufff...
Nawet kawę dostałam. I miałam być 15 minut, a byłam godzinę.
Ach! Jak sobie pomyślę, ile to jeszcze obsesji ujrzy światło dzienne przez najbliższe miesiące, to nie posiadam się z radości.
Dziękuję za uwagę, idę na inne spotkanie cykliczne.
Cześć, pa, kupcie mi coś.
Kamień z serca! Odnośnie środy.
OdpowiedzUsuńKupiłam antybiotyk, niby dla siebie, ale mogę się podzielić. Zainteresowana?
Dziękuję w imieniu środy.
UsuńDziękuję również w imieniu antybiotyku, w moim przypadku musiałby być celowany.
Kupcie mi coś. O masz. Dziobalinda mówi mi to codziennie. Kup mi coś.
OdpowiedzUsuńNo dobra, co Ci kupić? Jak zapodam Poczt Polską, to akurat na Wielkanoc będziesz mieć :)
Nie jest tak źle z oną pocztą. Właśnie dostałam przesyłkę, nadaną wczoraj.
UsuńMożesz mi kupić dom? Prooooszęęęęę...
Ba! Chciałabym! Jak bym sobie kupowała, to i Tobie na przykład? Na razie jednak nie mam widoków nawet na na M4 ;)
UsuńKupon mam niesprawdzony. To muszę koniecznie.
UsuńCzyzby srodowe egzekucje?
OdpowiedzUsuńWysublimowane. Z odcinaniem członków w systemie ratalnym.
UsuńJa z inną sprawą. Czy wiesz, że link do Chudej nie działa?
OdpowiedzUsuńPpM
Do blogu, jako całości - działa. Pewnie zaczęła pisać notkę, kliknęła niechcący "publikuj", a potem się rozmyśliła. Ale w aktualizacje weszło :)
UsuńDobrze,że nie musisz mieć koszmarnych śród.Uf.
OdpowiedzUsuńA co kcesz, to kupię i wyślę pocztą polską,może nawet poleconym, żebyś sobie odebrała w rybnym lub obuwiniczym?:)
W rybnym, to jakbyś miała moc wezwać mnie do sądu. Pozostałe polecone kursują normalnie :)
UsuńZasadniczo to zależy mi na domu. Jest szansa?
A, no chyba, że tak:)))))
UsuńCzyli że po sądach się na kawy nie umawiamy? To radość wielka :)
UsuńPaczcie jaka wymagająca, a co domu nie masz, jak masz?
OdpowiedzUsuńNie mam. Ale bardzo kcem. Od kiedy pamiętam.
UsuńDomek ciasny, ale własny. Może być trochę banku.
Przykro mi ,takiej mocy sprawczej nie posiadam niestety.
UsuńMarzenie miałam podobne.
Odrobinunię jestem zawiedziona. Minimalny smuteczek egzystencji. Cjuni.
UsuńGdybym mogła, kupiłabym. Czemu nie? Jednak w tej chwili stać mnie tylko na domek dla lalek. Maniuni.
OdpowiedzUsuńMoże być?
Podziwiam Twoją wolę walki, ale dziękuję. Marzy mi się taki, do którego będę mogła wleźć z rodziną i zwierzyńcem :D
Usuń