1518
Pokątna weryfikacja informacji dowodzi, że ludzkośc w fabryce, na każdym szczeblu, usiluje zrobić mnie w ciula. Powód nieznany.
Jeszcze nic o mnie nie wiedzą. Jeszcze nikomu nie nadepnęłam na odcisk. Jeszcze się z nikim nie ściełam. Knują dla idei... lub z polecenia. Przecież nie mogę nie brać tego pod uwagę. Może te kontrole osobiste to tylko część procesu, nieprawdaż?
Dziś stała się rzecz ciekawa, bo w błąd ROZMYŚLNIE wprowadziła mnie kadrowa. Nie ma opcji, że nie zrozumiała, o co pytam, bo to wynikało ze sposobu w jaki odpowiedziała. A ja, zdziwiona tym, co usłyszałam, jeszcze raz się upewniłam, tylko szczegółowo. Potwierdziła.
OK. Możemy i tak. Ja nowa jestem, więc się jutro zapytam szefa. Z dedykacją, czyli powiem, że jestem zdziwiona odpowiedzią kadrowej. Pan chce, pan ma.
Chyba przejdę na maile. Pytam mailem, oczekuję odpowiedzi mailem. Gdy zostaje ślad, trudniej jest kogoś wkręcić. Bo ja też biorę pod uwagę, że mogli dostać takie polecenie. I skrzętnie je wypełniają.
Dochodzę do wniosku, że ludzie nawet nie wyobrażają sobie, że ktoś taki, jak ja, może istnieć. To się w ich telewizorach nie mieści. Mnie nie trzeba zwalniać. Mnie wystarczy powiedzieć, że się nie widzi możliwości współpracy ze mną i ja sama złożę wypowiedzenie. Przeciez się nie będę z dyrektorem fantować. Nie chadzam na imprezy, na których jestem niemile widziana. Nie mam inklinacji gwiazdorskich - wolę skromniutkie, wąskie grono przyjaciół. Których jestem pewna. Na których można polegać. Reszta świata niech sobie żyje w pokoju. Niekoniecznie w moim.
Może jestem dziwna. Może nawet chora. Ale nie potrafię tak. Wystarczy słowo - knucie i podpierdolki są absolutnie zbędne.
Męczą mnie takie rzeczy.
Powiem mu to przy okazji.
Wprost.
Jeszcze nic o mnie nie wiedzą. Jeszcze nikomu nie nadepnęłam na odcisk. Jeszcze się z nikim nie ściełam. Knują dla idei... lub z polecenia. Przecież nie mogę nie brać tego pod uwagę. Może te kontrole osobiste to tylko część procesu, nieprawdaż?
Dziś stała się rzecz ciekawa, bo w błąd ROZMYŚLNIE wprowadziła mnie kadrowa. Nie ma opcji, że nie zrozumiała, o co pytam, bo to wynikało ze sposobu w jaki odpowiedziała. A ja, zdziwiona tym, co usłyszałam, jeszcze raz się upewniłam, tylko szczegółowo. Potwierdziła.
OK. Możemy i tak. Ja nowa jestem, więc się jutro zapytam szefa. Z dedykacją, czyli powiem, że jestem zdziwiona odpowiedzią kadrowej. Pan chce, pan ma.
Chyba przejdę na maile. Pytam mailem, oczekuję odpowiedzi mailem. Gdy zostaje ślad, trudniej jest kogoś wkręcić. Bo ja też biorę pod uwagę, że mogli dostać takie polecenie. I skrzętnie je wypełniają.
Dochodzę do wniosku, że ludzie nawet nie wyobrażają sobie, że ktoś taki, jak ja, może istnieć. To się w ich telewizorach nie mieści. Mnie nie trzeba zwalniać. Mnie wystarczy powiedzieć, że się nie widzi możliwości współpracy ze mną i ja sama złożę wypowiedzenie. Przeciez się nie będę z dyrektorem fantować. Nie chadzam na imprezy, na których jestem niemile widziana. Nie mam inklinacji gwiazdorskich - wolę skromniutkie, wąskie grono przyjaciół. Których jestem pewna. Na których można polegać. Reszta świata niech sobie żyje w pokoju. Niekoniecznie w moim.
Może jestem dziwna. Może nawet chora. Ale nie potrafię tak. Wystarczy słowo - knucie i podpierdolki są absolutnie zbędne.
Męczą mnie takie rzeczy.
Powiem mu to przy okazji.
Wprost.
Mam dla Ciebie dwie dedykacje muzyczne:
OdpowiedzUsuń1)http://www.youtube.com/watch?v=2WrL1l_gABI
2)http://www.youtube.com/watch?v=ZyDTA464Mdw
Bardzo dosadne. Aczkolwiek, jak zapewne rozumiesz, podpierdolki nieco mi w obu sprawach przeszkadzają. W tej drugiej mniej.
UsuńZapewne rozumiem. I tym bardziej.
UsuńNie mogę robić swojego, jeśli ktoś mnie umyślnie wprowadza w błąd, bo idę do dupy. Czy teraz jaśniej?
UsuńTak trochę ujowo to brzmi.
OdpowiedzUsuńLudzie wszędzie tacy sami...
UsuńNie wszędzie. Swoje miejsce na ziemi, gdzie doceniono moją wiedzę i chęc do pracy znalazłam mając 56 lat. Nogami i ręcami trzymałam się miejsca, gdzie 10 lat mną pomiatano, gdzie też jak nie było "na piśmie", "dowodu", to zawsze byłam wielbłądem, bo wydawało mi śię, że stara jestem i nikt mnie nie chce. A jednak... Jesteś młoda, cenisz się - świat do Ciebie należy.
UsuńPS Z lektury Twego bloga wnioskuję, że pracujemy w tej samej branży, choć nie jestem polonistką :)
Chwalebny wyjątek. Gratuluję z serca. Choc podejrzewam, że jedynie potwierdza regułę.
UsuńMam nadzieję, że z lektury mojego blogu ABSOLUTNIE nie wynika, gdzie pracuję :)
pff a myślałam, że jednak ludzie chcą zmian i dość mają układzików wszelakich i podkładania świń. Też kiedyś przez to przeszłam i też miałam ten komfort, by powiedzieć do widzenia.
OdpowiedzUsuńwierzę, że nie dasz się ;) spokojem i ' godnościom osobistom' ich pokonasz.
Choć wierzę szczerze, że ochoty na wojenki to Ty nie masz
A co Ty mi tutaj do spamu wskakujesz? Bardzo niegrzecznie, bardzo. I to z dwoma komentarzami! Muszę częściej tam zaglądać, bo widzę, że masz wyraźne ciągotki!
Usuń