1782

Zuzia wróciła do domu i, pominąwszy "dzień dobry", pisnęła od drzwi:
- Zostały dla mnie jakieś pomidorki?!
Fenomen pomidorków.

Przygotowałam więc instrukcję obrazkową (dorabiając dla niej pomidorki, w końcu to jedyne dziecko, jakie mam), ponieważ ja nigdy do żadnego przepisu nie podaję ilości - wszystko w kuchni robię na wyczucie w dłoni. A to nie ułatwia zainteresowanym przepisem. Wobec tego - proszę. Oto ilości.

1. Pokrojone i osolone pomidorki.


2. Czosnek przeciśnięty przez praskę.


3. Na to majonez (ja daję kielecki, bo innych nie lubię).


4. Top: tarty ser. U mnie akurat mozarella, ale basic to żółty.



PS Moi kuzyni okradli staruszków z sernika. Jestem minimalnie zażenowana.

Komentarze

  1. u mnie w domu tak z jedną sałatką jest, że nie zdąży jej mama zrobić, to już jej nie ma ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomidorki robię właściwie tylko wtedy, gdy przychodzą goście. Nie wiem dlaczego - nie wymaga to wysiłku. I, jak widzisz, muszę "dorabiać", bo nie starcza dla wszystkich. Najlepsza była ciocia, która została moim gościem pierwszy raz. Zachowywała się bardzo skromnie i kulturalnie, wiesz: wszystkiego spróbuje mały kawałeczek (z grzeczności), dyskusyjnego tematu nie poruszy, nikomu w drogę nie wejdzie. Przeszło jej już przy serniku (byli zaproszeni na poobiednia kawę z ciasteczkiem oraz zaplanowałam kolację), a przy pomidorkach... ;)))

      Usuń
    2. Magiczna moc pomidorków normalnie ;))

      Usuń
    3. Tak. Zuzia ma po nich magiczną wprost wysypkę ;)

      Usuń
  2. Tak przygotowane pomidory pewnie posmakowałyby J.Ja od majonezu trzymam się daleka, córki nie jadają. Ale sernik,oooo,z sernika też okradłabym chyba .Bardzo mi tu brakuje twarogu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że zamiast majonezu można by dać twarożek, uzyskując efekt pod nazwą: "coś w tym stylu". I na pewno równie smaczny :)
      A dla męża - z majonezem!

      Usuń
    2. Oczywiście, twarożek, jogurt,my już modyfikowanie mamy we krwi:)) Młodsza bezlaktozowa,więc ona to juz całkiem kosmos zywieniowy uprawia.

      Usuń
  3. Nie mam żółtego sera, ale to nie przeszkadzało mi wpintrolić solidnej porcji czosnkowych pomidorków na śniadanie. Oraz przypomniało, że z takich przepisów, co to zawsze na imprezie i tylko w jednym kontretnym domu - sałatka żydowska. W związku z czym mam lodówkę pełną pierogów z jagodami, kalafiora i sałatki żydowskiej. Jakiś obłęd, niech ktoś to powstrzyma!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie nie licz. Właśnie produkuję łazanki na dziś (dziecko lubi, a jutro wyjeżdża, więc powinno mieć za czym tęsknić) oraz słynny eintopf na jutro. Tym razem z cukinią, pomidorami, papryką, pieczarkami, czosneczkiem (niesiekanym) i kurczakiem. Może - dla odmiany - przechrzczę ryżem. Kto bogatemu zabroni.

      Usuń
    2. Jak mi nic nie stanie na drodze to jeszcze zrobię użytek z tych drożdży, co mi się starzeją w lodówce (między kalaforem i jagodami). Ten stres mnie wykończy...

      Usuń
    3. Nie śmiałabym stawać pomiędzy Tobą a drożdżami...

      Usuń
  4. Dojrzał mi pierwszy pomidor w ogródku, myślę, ze zasługuje na tak piękne przybranie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. robię to w postaci sałatki w sensie że pomidosie siekam na kawałeczki a reszta bez zmian ;-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz