1789

Wczoraj Prezes wstał o 4 rano i pojechał do stolnicy.

Dziś o 4 rano obudziły mnie dźwięki. Nie były to dźwięki, które zidentyfikowałabym jako moje dźwięki budzące. Lecz nie przestawały, a dochodziły z gabinetu. Wstałam. Noga za nogą dowlekłam się do sąsiedniego pomieszczenia. Trochę mi zeszło na lokalizowaniu, bo nie byłam przesadnie dziarska. W końcu odnalazłam źródło - tablet Prezesa, który wyraźnie załapał budzenie cykliczne. O 4.

Nigdy nie dotykałam tego sprzętu, a była 4 rano i za cholerę  nie mogłam odnaleźć funkcji wyłączania. Jak Państwo rozumie, irytacja rosła z każdym pipnięciem. Już miałam otwierać okno celem pozbycia się wroga, gdy nagle... JEST. Zamilkł.

Ok. 6 rano napisałam do Prezesa SMS, w którym poinformowałam go, iż nie zejdzie z tego łez padołu leżąc sobie spokojnie w łóżku. Przeciwnie - ani chybi będzie to burzliwe wydarzenie. Nie odpowiedział.
Muszę go dziś ucapić, żeby mi wskazał, jak się ten @#$%^&$%^& budzik obsługuje. Drugiej pobudki o 4 mogę nie znieść. A on może nie przeżyć. Natomiast tablet może nas gwałtownie opuścić.

Lotem koszącym.

Komentarze

  1. W razie cusia rzuć tak, żeby pod stolnice doleciał - przejmę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że doleciałby w stanie nieco rozlazłym ;)

      Usuń
  2. Poduszką nakryj- tylko nie wiem czy tablet czy Prezesa;) dostałaś maila?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIE! Dawaj jeszcze raz. Adres w profilu, sprawdź, czy nie postawiłaś myślnika zamiast kropki.

      Usuń
  3. I to jest blog dla mnie. Piszesz to co czujesz nie ukrywając emocji. SUPER

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz