1808

Ballada z trupem.

Pod stołem od kilku dni leżał zimny trup.
Właściwie to zastanawiam się, czy przypadkiem za życia też nie był zimny. Jednakowoż - zamordować tak pająka bez listości i porzucić truchło, to podłość. Może jest na to jakiś paragraf?
Wczoraj do trupa pod stołem dołączył zewłok na parapecie. Muchi. Oczywiście doceniam pasję łowcy, ale oczekiwałabym uprzatknięcia efektów morderczych instynktów. Zaproponowałam dokonanie dzieła Prezesu. Opierał się. W końcu udało mi się wytłumaczyć mu, że moje ozekiwania nie obejmują macania truchła nagą prawicą i żeby się zaopatrzył w papier toaletowy.

Dokonało się.
Na szczęście. Rozdziawione nogi martwego pająka wyglądają jednak nieco dramatycznie.

***

Chciałam się dziś chwycić jakiejś uczciwej roboty, ale jest za goraco. Chyba stać mnie jedynie na sformatowanie iPhona i zgranie go z japkowym laptopikiem. Bo do tej pory tego nie zrobiłam, przyznaję się. A że tego komputera używam na co dzień, to rzecz okazuje się dość niewygodna.
Więc ruszam w tę najeżoną przeszkodami podróż.
Na pewno w ciągu kolejnej godziny...

Komentarze