1796
Kot został przyłapany na oszustwie i teraz się wstydzi.
Głaszczę. Przytulam. Ukochiwam. Pożałowywuję. Przemawiam miękko.
Zofia przyjmuje te karesy z wyższością.
W międzyczasie pomalutku, po cichutku, kawałeczek po kawałeczku, żeby nie naruszyć drażliwego miejsca (biedny, biedny kot), odklejam plaster dookoławenflonowy. Za każdym tknięciem łapy wrzask, histeria, warczenie. A potem trzepanie łapą, bo to boli i przeszkadza.
W końcu kot wskoczył na parapet kuchenny. Patrzę, patrzę (prawie nie oddycham), a ta małpa ma wenflon wyjęty! Cała histeria dotyczy odklejania plastra!!! O, żesz...
Jak Państwo rozumie, plaster z wenflonem zasiedlił już śmietnik.
Ja bym chciała coś wyjaśnić. To jest kot Zuzi. Zachowują się IDENTYCZNIE!!! Obie takie same małpy i udawaczki. Oraz kręć się wokół nich, dopieszczaj, pod nos podtykaj, a może naonczas wejrzą łaskawie. Może!
Noga nadal kulawa.
Zośka udaje, że sytuacja z plastrem nie miała miejsca.
PS Taka była bidusia, że zdecydowałyśmy z panią doktor o nawadnianiu. Przywiozłam sprzęt, płyn, podwiesiłam kroplówę na lampie, przygotowałam stanowisko, zwabiam czule. Ona oczywiście warczy. I jest odwodniona. I ma za złe. I się zatacza. I cierpi.
Po czym przyłapuję ją na chlaniu wprost z miski.
Nie wytrzymam z tym kotem!!!
Głaszczę. Przytulam. Ukochiwam. Pożałowywuję. Przemawiam miękko.
Zofia przyjmuje te karesy z wyższością.
W międzyczasie pomalutku, po cichutku, kawałeczek po kawałeczku, żeby nie naruszyć drażliwego miejsca (biedny, biedny kot), odklejam plaster dookoławenflonowy. Za każdym tknięciem łapy wrzask, histeria, warczenie. A potem trzepanie łapą, bo to boli i przeszkadza.
W końcu kot wskoczył na parapet kuchenny. Patrzę, patrzę (prawie nie oddycham), a ta małpa ma wenflon wyjęty! Cała histeria dotyczy odklejania plastra!!! O, żesz...
Jak Państwo rozumie, plaster z wenflonem zasiedlił już śmietnik.
Ja bym chciała coś wyjaśnić. To jest kot Zuzi. Zachowują się IDENTYCZNIE!!! Obie takie same małpy i udawaczki. Oraz kręć się wokół nich, dopieszczaj, pod nos podtykaj, a może naonczas wejrzą łaskawie. Może!
Noga nadal kulawa.
Zośka udaje, że sytuacja z plastrem nie miała miejsca.
PS Taka była bidusia, że zdecydowałyśmy z panią doktor o nawadnianiu. Przywiozłam sprzęt, płyn, podwiesiłam kroplówę na lampie, przygotowałam stanowisko, zwabiam czule. Ona oczywiście warczy. I jest odwodniona. I ma za złe. I się zatacza. I cierpi.
Po czym przyłapuję ją na chlaniu wprost z miski.
Nie wytrzymam z tym kotem!!!
To chyba lepiej jak sama pije? Po co kłuć i stresować zwierzaka?
OdpowiedzUsuńNo, pewnie! Tylko co mi tu brewerie odprawia!!! Czy ktoś się interesuje, w jakim ja jestem stresie, gdy ona mi odlatuje? Pfff!
UsuńTo Ty kociara nie wiesz? Do czego potrzebni kotu są Duzi (czy jak niektórzy mówią - Personel)?
Usuń- by karmić
- sprzątać
- zabawiać
- rozpieszczać
- i CHRONIĆ kota, by mu nikt krzywdy nie zrobił!
A Ty co? Jeść nie dałaś, pozwoliłaś ukrzywdzić - to masz za swoje! Kara musi być!
A żebyś widziała, jakie ma dziury w twarzy... Biedny kot.
Usuńno ale te plastry to są jak bandaże w sensie że nie wyrywają futra wiem bo Ramziol miał własnie takie dobierane pod kolor ocz , mniejsza z większym najwazniejsze że Zośka zaczyna się normalnie zachowywać ale fotki Karola na fejsie są niepokojące !
OdpowiedzUsuńMogę dla Ciebie zrobić zdjęcie, jak się obżera bezecnie, ruda małpa. Boję się, że zrobi dziurę w podłodze.
UsuńNie, te plastry to są plastry (były). To, o czym Ty piszesz, jest morem lub białym w łapki. Pod spodem był normalny plaster. I tego tak broniła zawzięcie.
Koty się nie wstydzą albowiem zawsze mają rację .Moja Kota miewa natomiast focha a nawet FOCHA
OdpowiedzUsuńZaskoczę Cię - nasze focha nie miewają. Karol czasem usiłuje obrazić się na Prezesa, gdy np. tydzień nie ma go w domu, ale mu zupełnie nie wychodzi.
UsuńZachowania bezecne natomiast, zakopują natychmiast pod dywan.