Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2009

Ogłoszenie parafialne

Moi Drodzy! Zbliża się czas rozliczeń podatkowych, dlatego pozwalam sobie do was napisać. Oczywiście ci, którzy na stałe mieszkają za granicą i nie rozliczają się w Polsce z podatku, moją notkę mogą potraktować jako ciekawostkę ornitologiczną. Postaram się streszczać. Jak co roku nasz ukochany ustawodawca daje nam możliwość przekazania 1% podatku na organizację pożytku publicznego. Od dwóch bodajże lat sprawa jest maksymalnie uproszczoną nawet dla osób, które otrzymują zwroty podatkowe. Wcześniej osoby te musiały rzeczony procent wybecalować z własnego portfelika. Teraz nie – nasz najulubieńszy urząd w kraju zrobi to za nas. Wystarczy wypełnić w PIT odpowiednią rubrykę – i kasa leci we właściwą stronę. Sedno: Mam koleżankę, bardzo miłą i dzielną dziewczynę, która w 2000 roku, zaledwie po 6. miesiącach ciąży, powiła niezwykle udaną córeczkę. Niestety – nie zagłębiając się w szczegóły (chyba, że ktoś czuje potrzebę – to lu!, odpowiem na wszystkie pytania albo odpowie zainteresowana) – dz...

Ballada finiszująca poniekąd

Wiem, że to plagiat, ale hasło na dziś: wyszedłemk, zamkniętyk. Z powodu braku wszystkiego, chwilowo się zawieszam. Jak napłynie (wszystko), to się odwiesi. Tymczasem pozdrawiam wszystkich gorąco i dziękuję za udział w programie. Napisy.

O zaskakujących zakończeniach

Występują: Prezes prezesowa Czas akcji: 20.00 Miejsce akcji: salon Prezes spożywa kolację, a prezesowa mu towarzyszy, zabawiając go lekką, zabawną i niezobowiązującą konwersacją, żeby lepiej trawił. prezesowa (kontynuując): I w ten sposób nauczyłam się fachowo rozbierać mięso. Dlatego szlag mnie trafia, kiedy patrzę, jak oni w tych marketach siekierą rąbią gdzie popadnie. Tylko schab umieją wyodrębnić. Prezes : Nie zapominaj, że ja też potrafię. W końcu nie raz ojciec przywoził to i owo w worku. Jeszcze ciepłe. A dziadek przecież był rzeźnikiem. Więc w genach. prezesowa : Ale przecież dziadek ze strony mamy. Prezes : Skąd, ze strony ojca. prezesowa : No popatrz, pomyliło mi się. A dziadek ze strony mamy kim był? Prezes : Pierdolonym ubekiem.

Dialogi na 4 rogi – prawie jak w kawale

Wprowadzenie – kawał (stary). Mama do Jasia: Jasiu!!! Wstawaj! Już późno. Jasio: Mamo… Ja nie chcę iść do szkoły! Mama do Jasia: Jasiu, musisz iść do szkoły! Jasio: Ale ja nieeeee chceeeee… Dzieci mnie w szkole nie lubią. Mama do Jasia, stając w drzwiach: Jasiu! Masz 45 lat i jesteś dyrektorem. Natychmiast wstawaj i do szkoły! Za udział biorą: Prezes prezesowa Czas akcji: 6.55 Miejsce akcji: salon Prezes: Kochanie, za pięć siódma, a ty jeszcze w piżamce! prezesowa (zastygając w zastanowieniu): Chwila, chwila! Przypomnij mi… Czy ja tam może jestem dyrektorem?

O matko

Jestem taka chora, że chyba zaraz zaliczę zgon. Tymczasem, jak wiadomo, zmiennik na L-4, gdyż ma jedną nóżkę bardziej. I kiedy powróci – nie wiadomo. Nadal podbijam serca wzburzonych klientów. Wczoraj zaliczyłam jednego i dziś jednego. Najbardziej podoba mi się, że ktoś się cieszy, mimo że odchodzi z niczym, czyli z tym, z czym przyszedł. Poczytuję to sobie za osobisty sukces. A teraz mniej przyjemne – idę wręczyć pracownikowi naganę na piśmie. Cóż, nie zawsze bywa słodko.

O tym, że no już dobra

Opierałam się i byłam twarda, ale (oj tak) też się za wami stęskniłam. No przyznaję się. Poza tym jestem w stanie kompletnego rozśmieszenia z dwóch powodów, choć jeden z nich po prostu trudno mi wam przedstawić, ponieważ ma na tyle kontekstu, że ręce opadają zanim się człowiek podejmie jego opisania. A drugi dotyczy klienta. Co poniedziałek pełnimy tzw. dyżury dyrektorskie, przyjmując rozżalonych petentów, czyli mamy dzień skargowy. Ponieważ mój zmiennik, na którego dziś wypadało, przybył o poranku z nogą w gipsie, chcąc - nie chcąc musiałam zostać na dyżurze. No i trafił mi się klient. Telefoniczny. Powiadam wam – pół godziny. Bardzo był zdolny. Na początku usiłowal tzw. chwytu pod siusiu. Wyraził niekłamaną radość, że może rozmawiać z kimś tak ważnym jak ja, oraz nadzieję, że w tej sytuacji jego problem zostanie załatwiony od ręki. Piiiiiiii… Manipulacja. Kiedy dowiedział się, że niestety niezwykle mi przykro, lecz powszechnie obowiązujące przepisy mówią, że tak nie można,...

Nie piszę

…bo mi się nie chce. O!