1215
No po prostu choruję obecnie na Zespół Odrzucania Od Komputera. Nie wiem, nie rozumiem, jeszcze mi się nie zdarzyło. Faktem jest, że jak spojrzę na klawiaturę, to mam odruch wymiotny. Jednak nic nie może przecież wiecznie trwać. Przez pacię upomnianam, to wracam. Może się rozkręcę, wszak muszę, góra zaległości mi urosła. Obrzydlistwo. Dziś, Proszę Państwa, w roli głównej Dzik. Dziecię moje chrzestne w czerwcu ukończyło szczęśliwie latka dwa i odblokowało sobie gadanie. Jak to w takich sytuacjach bywa - popadło z jednej skrajności w drugą. Mianowicie gęba mu się nie zamyka nawet na sekundę. Dzięki temu odkrywamy coraz to nowe złoża jego elokwencji. Jest również koszmarnym potworem i daje popalić. W związku z powyższym zdesperowana matka uciekła się do narzędzi rodem z sali tortur i grozi rozwydrzeńcowi deską kuchenną drewnianą. Ostatnie osiągnięcie: Matka Rozwydrzeńca : Jeśli natychmiast nie przestaniesz, to idę po deskę! Rozwydrzeniec : Mamucia... Na deskę jestem uciulony!