Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2019

2484

Obraz
Oglądam "Listę Schindlera". To już 25 lat, uwierzycie? 25 lat i zawsze te same emocje. Ta scena, gdy Stern zapomina dokumentów i pakują go do pociągu. Nie ma mowy o tym, dokąd jedzie pociąg, ale my wiemy. To będzie krótka podróż, stacja docelowa - Płaszów. Pociąg odjeżdża, kamera przenosi się do hali. "Proszę opisać czytelnie swoje bagaże. Bagaże dojadą później". W hali pracownicy sortują rzeczy. Przed nami piramida butów. Okularów. Przy stole siedzą mężczyźni i ważą. Złoto. Kamienie. Plomby z zębów. Przed nimi te wyrwane zęby z koronkami, góry zegarków, bransolet, obrączek. Ważą. Oglądają kamienie przez lupę. Znamy te piramidy. Wszyscy je widzieliśmy. Od dziesiątków lat jeździmy na obowiązkowe wycieczki. Ja byłam w chyba I klasie liceum. Nie wiem, jak Wy. Miałam 15 lat. Nigdy nie wróciłam. Wystarczyło. Stern mówi: „Przepraszam, zapomniałem dokumentów. Jestem głupi”. Schindler wściekle: „A co, jakbym przyjechał 15 minut później?!”. W Ameryce może nie wiedzą

2483

Obraz
Wiem, że powinnam coś napisać i idę za tym obowiązkiem, ale z ciężkim sercem i pustką w głowie. Gramy z Orkiestrą od kiedy pamiętam. Teraz, po 27. latach nie potrafię już powiedzieć, czy zagrałam w każdym finale. Pewnie nie grałam w styczniu 1995, kiedy miałam w domu dwumiesięczne niemowlę, a na zewnątrz panował mróz. Choć... nie mogę przysiąc, bo w końcu chodziłyśmy na spacery. Więc nie wiem, naprawdę nie potrafię z czystym sumieniem tego powiedzieć. Orkiestra mnie zachwyca. Przez ćwierć wieku śmieszny, niewysoki facecik w czerwonych okularach jednoczył nas wszystkich ponad wszelkimi podziałami. Wydobywał z nas dobro. Pokazywał, że istnieją ideały, dla których warto codzienne spory wsadzić w kieszeń choć na chwilę. Wiem, zawsze istnieli przeciwnicy, ale tak naprawdę to w końcu zwyciężało. Odeszło jedno pokolenie, przyszło następne i znów wyciągnęło rękę do drugiego człowieka. Przez ćwierć wieku w ten jeden, jedyny dzień w roku - wcale nie w wigilię - wszyscy rozumieliśmy, że prz

2482

Ktoś opowiadał o tym, jak mu Roomba wjechała w psie gówno i rozprowadziła to równiutko po całym salonie. No, więc dziś kot Edward... --- W tym miejscu pragnę przypomnieć, że kilka lat temu kot Edward zatkał się tak skutecznie, że nawet lewatywa go nie ruszyła. A jeśli w ogóle chcecie rozmawiać o sportach ekstremalnych, to lewatywę u kota zdecydowanie polecam. Niezapomniane wrażenia. Kiedy już w końcu udało nam się kota odetkać, coś mu się najwyraźniej zmieniło we florze bakteryjnej. Na zawsze. Podawaliśmy mu probiotyki, manipulowaliśmy dietą - bez skutku. Kot Edward jest rześki, zdrowy, apetyt mu dopisuje, nie tyje, ale gdy wydali, to klękajcie narody. Mogłabym sprzedawać te kupy CIA, żeby stosowali do tortur. Stuprocentowa skuteczność. Od czasu lewatywy nazywamy kota bombą biologiczną. W opisanej sytuacji szalenie się cieszymy, że kot Edward lubi zostawiać miny u sąsiadów. Pieski natomiast płaczą z tego powodu, ponieważ Edwardzie guano jest ich przysmakiem z najwyższej półki.