Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2009

Bałtyk pachnie inaczej

I może sobie Kiełbasińska opowiadać, że może Śródziemne, a może Czerwone. Ja mam słabość do tego. Oj wiem, że jest strasznie drogo, że nie ma gwarancji pogody, że plaże nieprzygotowane. Ale proszę mi to powiedzieć, kiedy o zachodzie słońca stoję na brzegu, a niesiony wiatrem zapach świdruje mi w nosie. Nie da się tego porównać z niczym innym. Warunki mamy rewelacyjne, spodziewałam się o wiele mniej, mając doświadczenia z lokalną bazą noclegową. Sporo czasu spędzam w ogrodzie na huśtawce. Czytam sobie i cieszę się chwilą. Marzę sobie również nierealnie o małym, białym domku w cichym zakątku przy wydmach. PS Co nierealnie, to nierealnie. Natomiast z przerażeniem obserwuję zagęszczenie rozmów o psie. Jakby mało było tego, co już karmimy.

W zakładzie dla obłąkanych trwa kolejna reorganizacja

W związku z tym nikt nie wie, co za chwilę będzie robił, a wszyscy, którzy dotąd uważali, że za mało im płacą, nagle zaczeli pod niebiosa wychwalać pracodawcę za wyjątkowo obfite wynagrodzenia. Tzw. zielona trawka bowiem czeka. Denerwuję się za siebie i moich ludzi, za których – jako osoba obdarzona kwoczym instynktem – czuję się odpowiedzialna. Wczoraj otrzymałam Propozycję. Nie bez kozery piszę to wielką literą. Muszę przyznać, że mało co mnie w tych czasach zadziwia, ale Propozycja mnie zatkała na amen. W zatkaniu przetrwałam jakiś interwał czasowy. A następnie… odmówiłam. Do chwili obecnej nie mogę się otrząsnąć ze świadomości, jak łatwo mi poszło. Zakładam, że taka Propozycja więcej się w życiu nie powtórzy. Okazuje się jednak, że moim marzeniem nie jest bycie ważną jak maggi w zupie. Nawet jeśli miałoby to być zdarzenie na Taką Skalę. Swoją drogą ciekawa jestem, co teraz myśli sobie komisja (to się nie dzieje jednoosobowo), która Propozycję mi złożyła. Bawi mnie podejrzenie, że d

O, popatrz!

Obraz
- kwiknął radośnie Prezes znad czytanej właśnie książki (Terry Pratchett „Złodziej czasu”) – Pratchett o Tobie napisał! Podniosłam brew. Gdyby nie fakt, że nieźle się ubawiłam, mogłabym się obrazić…

Dialog małżeński wszech czasów – czyli: co każda z was chciałaby kiedyś usłyszeć

Występują: Prezes prezesowa Miejsce akcji: (podwójne – różnica pięter) salon i gabinet Czas akcji: 18.00 prezesowa: wykrzykuje do Prezesa siedemnaste pytanie, dotyczące ogólnych warunków ubezpieczenia mieszkań w sposób, którego Prezes nie znosi, czyli siedząc na dole w salonie, gdy Prezes siedzi na górze w gabinecie Prezes: Kochanie, uspokój się. Jestem zajęty. Zajmuję się zarabianiem pieniędzy – ty się zajmij wydawaniem.

Na naukę nigdy nie jest za późno

Obraz
mruknąl Beethoven, popijając popołudniową herbatkę.