Rozpoczęłam natarczywą akcję O
No bo październik za pasem, co to jest miesiącem oszczędzania. Wdarłam się na firmowe konto Prezesa i ogoliłam go do cna. Dał mi hasła, to niech ma za swoje. Teraz już za późno na mądry Polak po szkodzie. Pieniądze natychmiast zamroziłam z dala od chciwych, lepkich rąk rodziny. Z informacją o swoich poczynaniach udałam się na łono. - Kochanie, chciałam cię poinformować, że jestem gospodarna, dobrze zarabiam, świetnie gotuję i jestem piękna. Czy myśl, że jestem twoją własnością jest w tej sytuacji satysfakcjonująca? - Ta własność to takie nieostrożne określenie – zripostował Prezes – Mogę tu mieszkać, to naprawdę wiele. Rozsądny, bądź co bądź. Pracuję ponad miarę ostatnio, co jakby nie jest wstrząsającą i zaskakującą informacją. Dziś harowałam w pracy numer 1 jak opętana, następnie przemieściłam się do pracy numer 2, powróciłam do domu już o 19.27, by ogarnąć snującego się Prezesa, zaropiałego gardłowo po raz czwarty w tym sezonie Potomka oraz bandę rozpasanych futrzaków; dow...