Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2010

Dialogi na cztery nogi

Mam takiego pracownika, który doprowadza mnie do kompletnej rozwałki. To się podzielę. Osoby: prezesowa MM Miejsce akcji: komunikator służbowy Czas akcji: w treści MM                           (14:16) czy dalej trwa okupacja pokoju 209 prezesowa                (14:17) eeee? MM                           (14:17) sorry, znaczy się Pani pokoju MM                           (14:21) czy ja mógłbym przyjść w wtorek na około 9.30 prezesowa                (14:21) powiedz mi to w poniedziałek jeszcze, co? prezesowa                (14:22) gdyż pamięć mam dobrą, tylko krótką MM                           (14:22) a i owszem (ale to nie odnośnie pamięci) prezesowa                (14:23) pozostanie to w sferze umowy dżentelme ń skiej pomi ę dzy nami prezesowa                (14:23) czyli, jak będę chciała iść z tobą na kawę po godzinach, to musisz się zgodzić :D MM                           (14:23) ma się rozumieć MRUKNĄŁ PROSIACZEK prezesowa                (14:24) moją miłością jest Kłapounio MM      

Z absolutnie nieznanych mi przyczyn

odgórnie sie przyjęło, że ja jakaś, tego, śmieszka jestem. Ależ skąd. Jestem wściekłym, toczącym pianę z pyska babiszonem. Okrutnym w dodatku i tej wersji będziemy się trzymać, choćby nas przypiekali na mękach. Żadnych ludzkich uczuć. Odbyłam przed chwilą własne exposee na naradzie służbowej. Dwie prezentacje i dykteryjka. Potem wstała dyrekcja i powiedziała, że skoro rozluźniłam atmosferę, bo ja tak mam, to teraz przerwa. Ja się idę nie zgodzić, co już wyżej było. Absolutnie. Te śmiechy, to była reakcja histeryczna na wykazane nieprawidłowości zgromadzonych. Dyrekcja przybyła za mną do mnie i nadal się wywnętrzniała na ten sam temat. Naonczas pojawiła się moja Oleńka. Ona mnie zna, bo już ze mną lata pracuje. To ja się pytam: - Prawda, Oleńko, że ja jestem… - Tak, bezsprzecznie – odpowiedziała Oleńka, nie czekając na to, jaka jestem. - I widzi dyrekcja, jaki pracownik wytresowany? To jest dowód potwierdzający teorię o pianie z pyska. Opowiadaniem kawałów się pracownika do takiego stan

Przyszłam, gdyż mnie ciekawość gna

Otóż od dawna pasjami wysłuchuję reklamy pewnego specyfiku na Ka, co to się pisze przez Ce. I oni w tej reklamie mówią, że Ka – szybka i skuteczna erekcja zawsze i wszędzie. Ja się idę pytać, czy ktoś chciałby mieć tę erekcję zawsze i wszędzie, np. w spożywczaku na rogu. Że nie wspomnę o gabinecie lekarskim, dajmy na to proktologa (nie bądźmy małostkowi) albo i innego dentysty? I jak on weźmie ten Ka, to on potem ma… Co też chciałbym panu powiedzieć, panie doktorze, ekhm… A doktor na to: celna uwaga. Co do pani w spożywczym, to nie wiem i wolę sobie nawet nie wyobrażać, bo wyobraźnię mam plastyczną i zawsze mi na złe wychodzi. I ona mi stale płata figle, ta wyobraźnia. W szczególności na pogrzebach, ale to zawsze można zwalić na ból po szacownym denacie, co to mi w głowie pomieszał. Co do owego pomieszania, to nikt, jak sądzę, żadnych wątpliwości nie posiada. W dodatku to jest rodzinne, ja zawsze zwalam na geny. A matka mówi, że raz jeden poszła ze mną i ojcem do kina, i już więcej nie