Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2025

2512

Długo tu nie zaglądałam, więc dla porządku należy się aktualizacja. Przez ostatnie trzy lata przez moje życie przetoczyło się prawdziwe tsunami chorób i umierania. Najpierw odeszła Zosia, potem tato, po nim mój młodszy brat stryjeczny Grześ, mama, Edzio, Karolek i Lesio, by na koniec zdzielić mnie w twarz drugim udarem Loli. Nigdzie o tym nie pisałam, ale w pewnej chwili było ze mną już naprawdę źle. Depresja została członkiem z ramienia wysuniętym na czoło, miesiącami siedziałam w kącie, przestałam robić cokolwiek - w szczytowym momencie miałam nawet problem z wejściem pod prysznic. Kropkę nad i postawiło przedwczesne odejście Lesia, na myśl o czym do dzisiaj nie wytrzymuję "na sucho". Na szczęście totalizator wylosował dla nas dwie malutkie koteczki i całkiem pokaźnego szczeniaka, które to osoby zostały kolejnymi plasterkami na poranione serca. Uspokoiłam się odrobinę, planuję wizytę osobistą u Doktora, a ten z pewnością zmieni mi leki na jakieś grubsze. Poza tym guz w pier...