1012
Dzieci są niewiarygodne. Obojętne w jakim są wieku, bez litości sprawdzają granice, do których mogą się posunąć. Kiedy są małe, sprawdzają na przykład, jak późno mogą położyć się spać. - Dziku – przemawiam czule do Wojciecha Maksymiliana – przestań skakać jak wściekła pchła. Pora spać. Dzik ma to w głebokim poważaniu. Śmieje się, jak opętany, gramoli się na moje kolana, rozkłada ręce i bezwładnie wali się na łóżko. A następnie podaje mi bosą stopę, ponieważ uważa pociąganie za nią za znakomitą zabawę. - Dziki dziku – powtarzam – opanuj się, już czas na sen. Dzik ma to w głebokim poważaniu. Umęczona pracą na trzech etatach plus opieką nad opętanym dzieckiem matka dzika wyprowadza się z równowagi. Zgrabnym ruchem pacyfikuje potwora, zatyka mu otwór gębowy butelką z mlekiem i usiłuje zaprowadzić go do krainy snu. Nie z dzikiem jednak te numery. Widzę, że 15-godzinna aktywność na najwyższych obrotach sprawia, że matka dzika jest bliska sprzedaniu go na allegro. - Sp...