1034

- Ces ciastkooo? – prezesowa poszukuje u Potomstwa usprawedliwienia zgubnego nałogu łakomstwa. W dodatku przez okno poszukuje. Z drugiego piętra.
- Na górze, na suszarce, jest szmata. – ripostuje Potomstwo z karnego jeżyka przed domem, odpracowując zagubione onegdaj pińć dych. – Rzuć mi.
- Ale na górzeeeee? – jęczy prezesowa, która – gdyby jej się tak chciało, jak jej się nie chce – byłaby najpracowitszym człowiekiem w mieście.
- No już. Hops, hops! – ponagla Potomstwo, powodując u prezesowej napływ refleksji na temat „jak do tego doszło, do diaska???”.
- Ale ces ciastkoooo??? – przecież prezesowa nie pojedzie do cukierni, żeby się uszczęśliwić i nie mieć na kogo tego zwalić.
- Jedź. Ale na pewno nie tym samochodem. Ten będzie stał w garażu, żebyś go nie pobrudziła! – Potomstwo zarządza personelem oraz okazuje niespotykany szacunek dla własnej pracy.

Pewnie, że pojadę. Samochodem Prezesa. On ma brudny, a nie potrafi wywołać u Potomstwa wyrzutów sumienia.

Komentarze