- zapytała prezesowa Prezesa, zatrzymującego samochód przed garażem. - W garażu. - To może poprosisz Adama, żeby ci pomógł wnieść na górę? – prezesowa przemyślnie zaproponowała jakieś rozwiązanie, żeby sprawa nie nabierała mocy urzędowej. - Nie wiem, czy damy radę. - Mój drogi… wolałabym, żeby się okazało, że dacie radę. Żeby się nie okazało, że wskutek drobnej irytacji wniesiemy tę trzydziestokilową pakę na drugie z Młodą. - Ja cię nie zniechęcam do takich rozwiązań – mruknął Prezes, ujrzawszy w tunelu światełko, które obwieszczało poranek bez noszenia paczek. - Bo my z Młodą damy radę, wiesz? - To super. Zróbcie to! - Wolałabym jednak nie podejmować takich wyzwań ze względu na ciebie. Prezes podniósł brew w kierunku prezesowej, objawiając zainteresowanie. Na swoją zgubę. - Bo wiesz… mogłoby się jeszcze kiedyś okazać, że będziesz zainteresowany jakimś aktem płciowym. Z mułą. W wersji hardcore’owej: będziesz zainteresowany brakiem aktów z mojej strony. Z ob...