Wszędzie zdarzają mi się tzw. Dialogi. W pracy też.

Z udział wzięli:
prezesowa
osobisty dyrektor prezesowej

Czas akcji:
piatek, godz. 14.00

Miejsce akcji:
osobisty gabinecik prezesowej

prezesowa (rozgoryczona i doprowadzona do ostateczności): W dupie! Rozumiesz? W dupie to mam!!! Składam wypowiedzenie!!! W takich warunkach nie można pracować! Pęcherz mi rozwala, bo nie mam kiedy sikać, żołądek mi siada, bo nie mam kiedy jeść, uszy mi więdną od słuchania tego wszystkiego, łeb mi pęka, a tyłek mi się splaszcza od krzesła!!! Dlaczego mi to zrobiłeś*???
osobisty dyrektor prezesowej (z charakterystycznym dla niego spokojem): Pozwól, że zapytam, parafrazując Kmicica: Pan to do mnie mówisz prywatnie czy służbowo?
prezesowa (puszczając parę uszami): Prywatnie. Służbowo nie mogę, bo mi płacisz za buty.
osobisty dyrektor prezesowej: Za chlebek ci nie płacę?
prezesowa: Nie. Przecież mówiłam, że nie mam kiedy jeść. Przez to ubyło ci w tym roku 7 kilo kierownika.
osobisty dyrektor prezesowej: Najlepszego kierownika, zapomniałaś dodać.
prezesowa: Pan się mi podlizujesz prywatnie czy służbowo?

* To wszystko przez niego, bo to on mnie tam posadził. No to niech wie!

Komentarze