1089

Ciasta wypieczone, aż miło.
Uszka ulepione smukłymi paluszkami mojej córeczki – kształtne i kuszące.
Barszcz przygotowany.
Prezenty zapakowane.
Na choinkę, jak zawsze, nie ma miejsca. Przeprowadzaliśmy się tu w lipcu i nikt nie pomyślał, że w grudni trzeba upchnąć drzewko. W związku z powyższym uczyniłam w tym roku świerk rewolucyjny.
O:

Niech Was nie opuszcza poczucie humoru.
I zdrowia, kochani – tego Wam życzę z całego serca i całej mocy.
Z resztą jakoś człowiek sobie poradzi, prawda?

Komentarze