2321
Piesek Leszek uczestniczył w kolacji.
Co prawda odrobinę mentalnie, bo nie dopuszczono go do stołu, ale jednak fakt jest faktem. Bacznie obserwował każdy kęs wędrujący pomiędzy talerzykiem a ustami ludzi. Był odrobinę zawiedziony - w końcu ostatnio jadł aż godzinę wcześniej i było rzeczą absolutnie oczywistą, że za chwilę zemdleje z głodu. Tymczasem ludzie zdawali się w ogóle tego nie zauważać!
W pewnej chwili piesek Leszek dostrzegł, że na talerzu pozostała jedna kromka, którą nikt nie był zainteresowany. Pociągnął nosem i skonstatował, że mamy do czynienia z bułeczką, masłem i dżemem wiśniowym. Zasępił się srodze, jego brwi podskoczyły w niemej pretensji, a mars zmarszczył szlachetne czoło. Co robić?! Ludzie byli tak okrutni, że mogli nie zauważyć konającego z głodu psa! Przy tym, o czym piesek Leszek wiedział najlepiej, charakteryzował ich również całkowity brak rozsądku: potrafili wylać resztkę zupy! Wyrzucić do śmieci kawałek ziemniaka! A raz - o, Boże! - raz widział, jak pozbywają się suchej bułki... Była tylko troszeczkę zapleśniała! Nadawała się!!!
Piesek Leszek sądził czasami, że zmówili się, by morzyć go głodem. Co "trzy posiłki"? Co "trzy posiłki"?! Co to są dla psa trzy posiłki?!! Preludium, wstęp i, że tak powiem, awangarda!!!
Piesek Leszek powoli zstępował do piekieł i osuwał się w otchłań rozpaczy.
Nagle - udręczony do ostateczności - zauważył, że w jego stronę podąża talerzyk z kanapką. Kyrie elejson! Bułeczka! Masełko! I dżemik wiśniowy!!
OMNOMNOMNOMNOM!!!
Co za ulga, O Najszczekliwszy!, co za ulga...
Co prawda odrobinę mentalnie, bo nie dopuszczono go do stołu, ale jednak fakt jest faktem. Bacznie obserwował każdy kęs wędrujący pomiędzy talerzykiem a ustami ludzi. Był odrobinę zawiedziony - w końcu ostatnio jadł aż godzinę wcześniej i było rzeczą absolutnie oczywistą, że za chwilę zemdleje z głodu. Tymczasem ludzie zdawali się w ogóle tego nie zauważać!
W pewnej chwili piesek Leszek dostrzegł, że na talerzu pozostała jedna kromka, którą nikt nie był zainteresowany. Pociągnął nosem i skonstatował, że mamy do czynienia z bułeczką, masłem i dżemem wiśniowym. Zasępił się srodze, jego brwi podskoczyły w niemej pretensji, a mars zmarszczył szlachetne czoło. Co robić?! Ludzie byli tak okrutni, że mogli nie zauważyć konającego z głodu psa! Przy tym, o czym piesek Leszek wiedział najlepiej, charakteryzował ich również całkowity brak rozsądku: potrafili wylać resztkę zupy! Wyrzucić do śmieci kawałek ziemniaka! A raz - o, Boże! - raz widział, jak pozbywają się suchej bułki... Była tylko troszeczkę zapleśniała! Nadawała się!!!
Piesek Leszek sądził czasami, że zmówili się, by morzyć go głodem. Co "trzy posiłki"? Co "trzy posiłki"?! Co to są dla psa trzy posiłki?!! Preludium, wstęp i, że tak powiem, awangarda!!!
Piesek Leszek powoli zstępował do piekieł i osuwał się w otchłań rozpaczy.
Nagle - udręczony do ostateczności - zauważył, że w jego stronę podąża talerzyk z kanapką. Kyrie elejson! Bułeczka! Masełko! I dżemik wiśniowy!!
OMNOMNOMNOMNOM!!!
Co za ulga, O Najszczekliwszy!, co za ulga...
Cudnie opowiedzialaś o tym jacy okrutni jesteście :-)
OdpowiedzUsuńWezwałaś TOZ?
Usuńnie , podałam ten adres animalsom ;-)
UsuńZawsze coś. Jest dla psa nadzieja!
UsuńCierpliwość pas Leszka została nagrodzona :)
OdpowiedzUsuńOczywiście nie o pasa chodzi, tylko o psinkę Lesia.
UsuńTo nie jest psinka, tylko wybitny muzyk. Tak nam gra na nerwach, że sobie nie wyobrażasz.
UsuńNie wien czy wiesz ale psy lubią do gryzienia czerstwe pieczywo 😊. Ja tak samo jak inne banki w mojej rodzinie suszyłam piętki chleba bułki i inne resztki celem zapewnienia rozrywki psu 😁. Z uprzejmości nie wspomnę o sprzątaniu 😉.
OdpowiedzUsuńLesiek wszystko lubi. Suche bułki daję mu w nagrodę za grzeczność. Ale kazuję wychodzić z nimi do ogrodu.
UsuńBiedactwo tak go ci okropni ludzie stresują, a na dodatek jeszcze głodzą :)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że uzyskam kiedyś rozgrzeszenie?
UsuńDobra. Kto wymiękł? Kto mu w końcu dał tę bułeczkę? Temu prawiezagłodzonemu psu?
OdpowiedzUsuńToterama
Zgadnij.
UsuńTaaaaaaaa... Wiedziałam!
UsuńTo Pan z kamerką bardzo zadowolony będzie ......
OdpowiedzUsuńChyba tak. Dziś Prezes kosił bez psa uwieszonego u kółka kosiarki!
UsuńOkrucieństwo normalnie! Biedny Lesio. To jakby Ci postawić na tym talerzyku przed nosem nową piękną parę obuwia i nie pozwolić zabrać natychmiast ;)
OdpowiedzUsuńTylko po dwóch minutach?
UsuńŁachachacha!
Czyli że GŁODZILIŚCIE psa przez całą godzinę! w dodatku jedząc mu "na oczach "!☺
OdpowiedzUsuńWezwij TOZ :)
UsuńDossskonała notka! Ta i wszystkie poprzednie! Pisz więcej! Karolek mnie rozwalił ;-)))
OdpowiedzUsuńKarolek taki zafrasowany.
Usuń