2455

Wczoraj wydarzyła się rzecz straszna.

Przyjechała do nas ciocia. Psy, powiadomione, że ciotka jedzie, wyczekiwały przy oknie tarasowym, uważnie wyglądając na drogę, czy to aby już. Gdy pojawiły się światła samochodu, zgodnie oszalały: biegały, skakały, szczekały i czekały. Ciotka weszła i WTEM! okazało się, że to jest ta ciotka, co usuwa psom guzy z ogonów.

Lesiek doznał frustracji. Z jednej strony pękł ze szczęścia, że oto gość, gościeczek, gościunio do nas zawitał i będzie można okazać mu mnóstwo uwielbienia, ale jednak z drugiej... przestępca! Sadysta! Okrutnik! Co czynić?! Na wszelki wypadek Lesiek dokonał kompilacji zachowań, czyli szalał ze szczęścia, bo gościunio, równocześnie obszczekując mściwie okrutnika. Nie wiedział jeszcze, biedaczyna, że lokalna sadystka przybyła właśnie do niego! Z wrażenia i ambiwalencji uczuć nie zauważył nawet, gdy został zaszczepiony, ale kiedy pojął ciężar tego wydarzenia, popadł w histerię objawiającą się przewracaniem psa na podłogę i gryzieniem we własny ogon. Z uwagi na całkowity i absolutny brak zainteresowania, które przeniesiono na Morgana, postanowił zakopać topór wojenny, zaległ ciotce u stóp, by na koniec żegnać ją rzewnie i czule z nadzieją na kolejną wizytę.

Tymczasem piesku Morganu w trzy dorosłe osoby obcięto pazury, choć należy podkreślić, że bronił się uczciwie i z pełnym zaangażowaniem. Histeria przewodnika stada, który potrafi nieomal paść trupem z powodu ambiwalencji uczuć, udziela się jego członkom (płci męskiej, bo Hańczynej radości życia nic nie jest w stanie zniweczyć) i pies Morgan odmawia współpracy w zakresie kosmetycznym, a mam ci ja wszak doświadczenie i mniej czasu trawię na obcięciu pazurów pięciu domownikom niż na pogoni za psem Morganem, nieuwieńczonej sukcesem. Tym razem jednak stanęło na naszym i pies Morgan musiał w promocji okazać paszczę, na podstawie której to czynności stwierdzono, że się przeziębił, ma zaczerwienione gardziołko i musi brać Rutinoscorbin oraz tran na wzmocnienie. Co, naturalnie, szalenie go cieszy.

Później ciotka piła kawę i jadła ciasteczka, więc zapomniano jej wszelkie przewinienia na rzecz bezwstydnej żebraniny o okruszki. Plus ewentualne wylizanie szklanki, gdyby była łaskawa. Ciotka ma pełne szafy takich żebraków i jednego nawet trzyma w domu, więc oko jej nawet nie drgnęło, ale porządny pies wie, że nie wypada tracić okazji, bo może się nie powtórzyć. Nocą ciemną, z uwagi na złośliwie powtarzające się telefony męża (nudne pytania typu "a gdzie jesteś", "a kiedy wrócisz", "a bo jest późno, a ja tu taki samotny") ciotka się pozbierała i ruszyła w dal, czule żegnana przez zebranych i zapraszana ponownie w gościnę. Bo jakoś zostało zapomniane, że jest przestępcą, sadystą i okrutnikiem. Gość swoje prawa ma.

Chwilowo wszyscy znów są niewściekli oraz maja manikiur. A ja musze skoczyć do ciotki do gabinetu, bo zapomniałyśmy z tego wszystkiego o tabletkach na odrobaczenie. A wiadomo, że u nas hurt i większa (droższa) impreza. Może się nawet z wrażenia sami odrobaczymy.
Co nam w końcu zależy.

Komentarze

  1. A ić Ty, ale mnie przestraszyłaś ! Wiesz, że niektórzy Twoi czytelnicy mają nadciśnienie i słabą kondycję nerwową, a tu taki początek notki ?! Dobrze chociaż, że dalej lepiej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matka wpadła w stan nerwowy i musiała zażyć bromu?

      Usuń
  2. Pan Bóg Ci nie skąpił talentu do pisania! Czytając oplułam się kawą ze śmiechu więc wyglądam jak lump ale za to humor dobry mam. Dzięki Tobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam się na przyszłość, chętnie przyjmę niepotrzebne maskotki do treningu krwawych mordów dla psa Leśniewskiego.

      Usuń
    2. Co ja czytam?!! Maskotki? Przyjmujesz?? Niech no ja się dobiorę pod osłoną nocy do zapasów nieletniej!! 8-) z chęcią przetrzebię! ]:->

      Usuń
    3. Każdą ilość i w dodatku zwracam za przesyłkę. Jeśli masz fejsa, to napisz do mnie tamtędy, a jeśli nie, to na moje.waterloo/at/gmail.com. Popytaj znajomych, może też chcą się pozbyć kurzozbiorów ;-)

      Usuń
  3. Fiu, fiu, wypas, domowe spa...Rozumiem, że przy stadzie to nie ma przeproś, inaczej byś się pół roku z tym towarzystwem woziła.
    A wiesz, w Szwecji, jak pytam o odrobaczanie, to pytają mnie "ale po co?" Odrabacza się ...z określonych powodów. Jeszcze nie ustaliłam z jakich...
    Wścieklizny się nie szczepi na osobnikach z założenia nie opuszczających granic Szwecji, bo w Szwecji wścieklizna nie wystepuje. Tośka jest szczepiona, ale dostaje taką szczepionkę, co się daje raz na trzy lata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteśmy z wetką zaprzyjaźnione i spotykamy się dla przyjemności, a czasem kogoś przy okazji zaszczepimy. W konkretnym celu przyjeżdża tylko we wrześniu, bo wtedy szczepimy hurtem wszystkie koty, a nasi dwaj emeryci już naprawdę źle znoszą podróże, więc im nie fundujemy.
      Wetka mówi, że nie zetknęła się ze wścieklizną, jak żyje, ale w Polsce jest obowiązek corocznych szczepień. Też nie wiadomo dlaczego.

      Usuń
  4. Większa impreza się zacznie jak zakupisz obroże na kleszcze. W sobotę Mecenas przytargał bractwu trzy obroże i oznajmił, jeszcze tylko szczepienie na boleriozę a na razie wisisz wetowi 250 złociszów:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo, tak! Coroczny zakup forresto dla wszystkich wpędza mnie w alkoholizm.

      Usuń
  5. a ja z innej beczki, Bajka gdzieś się przeniosła? bo onet wszystko spaprał.
    a co do pisania, jak tam Cię mogę ciągle czytać, to mnie nie odrzuca, z innymi książkami mam lekki wstret niewiadomego pochodzenia, obawiam się ,że mi IQ spadło a 500+ nie biere to nie wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, popatrz, nie mam pojęcia. Ale idę zapytać, to dam Ci znać.

      Usuń
    2. Już wiem. Bajka przenosi blog do własnej domeny, ale to jeszcze trochę potrwa. Będzie ją można znaleźć pod adresem radziecki-termos.pl. Umówiłyśmy się, że dam Wam znać, gdy proces się zakończy.

      Usuń

Prześlij komentarz