O nowych wyzwaniach

Wszystkich życzliwych, którzy się niepokoją, uprzejmie informuję, że:
- o 7.00 zjadłam pół banana z przyzwoitości,
- o 7.01 wzięłam procha na uspokojenie (oj Kalmsa tylko), bo się trzęsłam,
- o 7.25 dotarłam do pracy,
- maniana,
- maniana,
- maniana,
- o 14.30 zjadłam bułkę i to z przerwami, bo drzwi się nie zamykają,
- znowu maniana.
Ale żyję.

Wszyscy latają jak kot z pęcherzem.
Byle do końca dnia, który niedaleko. I muszę też odbyć pewne tajne spotkanie na zewnątrz.

Mantra na dziś: DAJĘ RADĘ.
Powtarzam w nieskończoność.

Komentarze