1174

Powróciwszy ani mruknęłam, a już zostałam obsiądnięta. Bardzo przepraszam, lecz zrobienie zdjęcia w takich warunkach jest niezwykle utrudnione. Państwo sobie tę, no, wyobraźnię wysilą.
Otóż.

Siedzę w fotelu. Skrzyżnie (rodzice wiele trudu włożyli w wychowanie mię na elegancką panienkę - w tym zakresie: klęska). Zimno, cholera. Bluza, sweter. Na kolanach kocyś mój ulubiony. Na kocysiu: na kolanku prawym Ędward, na kolanku lewym Zofia. Karollo na oparciu fotela - dyszy w kark.
Wszyscy mruczą. Ędward do środka, czyli bezgłośnie, ale wibruje.
Mamusi zaledwie dwa i pół dnia nie było w domu.
Zimno.
Cimno.
Z lodówki jedzie.
Głód i wszechobecna żałość.

I wypuść się tu, kobito. Wielodzietna. Wielokotna!

Komentarze

  1. było im kocyk erektryczny zostawic

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny obrazek kobieto wielokotna. Jestem tylko jednokotna,ale potwierdzam uroki bycia obsiądniętą i obmruczaną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A oplwaną? Ja bywam też oplwaną. Z nadmiaru miłości.

      Usuń
    2. Obciumkaną również :-))

      Usuń
    3. Koniecznie spraw sobie drugiego kota :D

      Usuń
  3. Sama radość być tak powitaną :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś (bardzo dawno) pisałam notkę na temat wad i zalet życia z kotami. Pamiętam, że w obu kategoriach widniało: nigdy nie jestem sama ;)

      Usuń

Prześlij komentarz