2362

Nie miała baba kłopotu...


Oto bogate wnętrze psa Hanusi. Owszem, trzeba było wyciągnąć za pomocą skalpela. Tyle miałam przytomności, że zawinszowałam sobie w komplecie sterylkę i czipowanie - ja tam przedstawicielom medycznym w nic nie wierzę, a najbardziej, gdy mówią, że coś nie boli. Weź se, kmiocie, wbij taką grubą igłę i wstrzyknij czipa, a potem pogadamy.

Bardzo emocjonujący dzień.

Hania na pustaka, bo w żołądku jednak dziura. Jutro wieczorem dopiero dostanie trochę rosołku, który jej mamusia, ma się rozumieć, ugotuje. Napiła się wody (wolno), wysikała i śpi. Bida straszna, serce się kraje.


Komentarze

  1. Łoj, bidusia! Pogmyraj za uszkiem ode mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hanusiu...głaszczem, wracaj do nadmiaru formy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Spojrzałam bez okularów i ło matko jaki pająk!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Spojrzałam bez okularów i ło matko jaki pająk!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodka :* Jak urosła!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj 😞 musiało boleć 😨 ale za to ciuszek ladny dostala i w gustownym kolorze.

    OdpowiedzUsuń
  7. W pierwszym momencie - pająkojezu (wrzask ) potem nie umiałam przeczytać ze zrozumieniem i wyszło mi że Hanusia ma swojego psa ☺.Już wiem wszystko (?) ZDROWIA życzę ☺

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty to jednak hitler jesteś, i do tego z manią sterylizacji ;-)

    Pozdrawiam
    ida27

    OdpowiedzUsuń
  9. Wracaj do zdrowia i sił Haneczko i nie żryj więcej takich swinstw!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bidula ona i bidna Ty. Nadmiaru wrazen nie zazdraszczam.
    Oby szybko.poszlo w zapomnienie i goilo sie jak na ..... hm, psie.
    AgulaW

    OdpowiedzUsuń
  11. Hanusiu, czegoś Ty się babo nażarła? Bidusia kochana, wracaj do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz