Dialogi późnołazienkowe
Tło, czyli tytułem wstępu:
Ponieważ w dni powszednie jestem osobą dopiętą, w dni wolne – bynajmniej. Niedzielny poranek zastał mnie w:
- bamboszkach – kolor granatowy,
- spodniach z dresu z ponaciąganymi kolanami – kolor pomarańczowy, tkanina: misio,
- bluzce – kolor biały, silnie owłosionej kotem,
- czapce mikołajkowej z pomponem – bo sobie zrobiłam kurację witaminizującą na włosy i skórę głowy, co wymagało trzymania w cieple.
Pod czapką miałam łeb obwiązany folią spożywczą samolepiącą. Pod folią – odżywka. Czapka mi nachodziła na uszy, co mi przeszkadzało, więc sobie je wyjęłam. Efekt – Gapcio z Królewny Śnieżki.
Sam smak i powab.
Występują:
Prezes
prezesowa
Czas akcji:
22.00
Miejsce akcji:
łazienka
prezesowa: Rozmawiałam dziś z J. i ustaliłyśmy, że ty mnie jednak kochasz całym sercem.
Prezes: Po czym wnosisz?
prezesowa: Po moim dzisiejszym wyglądzie.
Prezes: A tak. W istocie. W całej rozciągłości.
Komentarze
Prześlij komentarz