Konieczność dodawania tytułów bywa męcząca. Wobec powyższego postanowiłam przejść na, wypróbowany już przez niektórych , system numeryczny. Jako że jest we mnie potrzeba, może prymitywna, symetryczności i zaokrągleń, pobieżałam do statystyk blogowych i uznałam, że tysiąc jest idealnym momentem. Oprócz tego, zupełnie nie na temat, marzę, aby wreszcie trafić na jakieś miejce gastronomiczne, które mnie zachwyci. Dodam, że chodzi mi o miejsce w pobliżu, bo nie będę jeździła na obiad 50 albo 100 km. Chętnie przyjmę wszelkie sugestie, dotyczące Śląska. I wcale mi nie zależy na restauracji. Może być coś drobnego, ale uczciwie. Dziś odwiedziliśmy Krystynkę, która wróciła z Wiednia i, co stwierdzam z dużą przykrością, jestem tym miejscem mocno rozczarowana. Recenzje, zamieszczone w serwisie gastronautów, były niezwykle zachęcające. Na miejscu okazało się, że ani klimat, ani obsługa, ani jakość potraw, ani tym bardziej ceny, nie są takie, jak w recenzjach widnieje. Ze niejakim smuteczkiem dosz...