1169
Dziś pierwsza jazda po otrzymaniu glejtu zezwalającego. Jestem pod wrażeniem. Zapomniałam spojrzeć przy wsiadaniu, ile jest na liczniku, więc nie wiem, jaka długa była trasa, ale (i to jest informacja dla martuuhy) objechałyśmy częściowo Chorzów, Świętochłowice, Katowice i Siemianowice. Z półtorej godziny nam zeszło i nawet jeden raz noga mi nie drgnęła na wirtualnym hamulcu. Małe sobie radzi, ogarnia całkowicie nowy dla niej samochód, dzielnie brnie przed siebie, choć spocone ze strachu. Rozmawia, żartuje, plotkuje i daje radę. Najbardziej się spięło, jak powiedziałam: - No to jeszcze jutro i pojutrze, a od poniedziałku jeździsz sama. Wysiadła wycieńczona i mokrusieńka, ale jestem z niej bardzo, bardzo dumna. - Mamo... Śmierdzę. - Nic nie czuję. - Strachem śmierdzę. - W każdym razie nie grożą ci, póki co, mandaty za przekraczanie dozwolonej prędkości. - Dokuczasz mi! - Ależ skąd, to był tylko niewinny żarcik. - Nie powiedziałam przy wsiadaniu, że żarciki muszą być zapowied...