1168

Mateczka w towarzystwie pięciu psiapsiółek udała się na damskie szaleństwo nad Bałtyk. Ze związku emerytów. A chciałam nadmienić, że ona (72) zaniża tam średnią wieku.
Dzwonię nienachalnie, żeby nie było, że kontrola jakaś. A poza tym wiem, że są zdolne do wszystkiego (znam je od lat), więc lepiej, żeby obsługa mnie z tym nie kojarzyła. Jakby co. Na dowód bezsporny moich śmiały teorii, przytaczam wyjątki z rozmów.

To taka dziura jest. Znamy wszystkie uliczki. A w sklepach już wiedzą, co pijemy.

Ja mu mówię, żeby mi pożyczył korkociągu, a on - że mi otworzy. No co otworzy? Co chwilę będę do recepcji latać? Starsza pani jestem!

Obsługa nam powiedziała, że mamy pić w pokoju. Bo oni nie będą co roku korytarzy malowali. Podobno ich nie stać.

Przegląd zdrowotny nam zrobili w pierwszy dzień. Wchodzę, rozumiesz, do gabinetu, a tam pediatra.

Cztery zabiegi mi przepisał, ale chodzę na dwa. Bo na jeden mi kazali przychodzić o 14.30. O tej godzinie to już jest po obiedzie i te małpy srrrruuuuu... poszły w miasto! A ja co? Głupia jakaś? W zabiegowym będę siedzieć?

Matka rządzi. Bezsprzecznie. Mam nadzieję, że dominujące geny odziedziczyłam po niej.

Komentarze

  1. Cudne są! Zazdroszczę takich psiapsiółek. Moje koleżusie to tylko domatorstwo uprawiają wspólnie,ew grill kurdelebele.Zero spontanu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przecież nie wszystko tu napisałam. Komentarze na temat dancingu to już się nie nadawały do publicznej wiadomości.

      Usuń
  2. Wspaniała matka:) Mam nadzieję, że też taka będę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Życze Ci tego z całego serca :-)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz