2070

Ktoś wreszcie wyłączył ten cholerny śnieg, więc doznałam ataku werwy. Co też, panie, słońce z człowiekiem nie zrobi.

Kolejny raz ruszyłam do ataku. Jutro lecimy na cztery ręce, Zuzia ogląda dom w jednym miejscu, my w drugim. Pojutrze my w trzecim. Popojutrze Zuzia wyjeżdża, a my jak się nie rozszalejemy, to... może coś kupimy. Jestem za, gdyż zamierzam w końcu leżeć martwym bykiem na własnej trawie i brak interesujących domów nie będzie mi tu przeszkodą!

Domów w oczekiwanym przez nas rozmiarze bardzo mało - taki 120 m domek to jest chodliwy towar. Wzięliśmy się więc za większe, myślę, że moja świadomość jest w stanie ogarnąć jeszcze 20 kolejnych metrów. Trudno. (20 kolejnych, leniwych, nieprzysparzających dochodów metrów do ogrzania i posprzątania). Za to mają być dwie łazienki, a nie toaleta i łazienka. I kominek. MUSI. BYĆ. Bez dyskusji. Kominek oczywiście można dorobić, ale to kolejne koszty, w które nie mam ochoty się pakować. A w dupie.

Oczywiście nadal dręczą mnie koszmary, jak to ogarniemy finansowo. Takie, rozumiecie, chwile, gdy panika dorwie się do głosu i wrzeszczy, że za cholerę nie damy rady wszystkiego utrzymać. Póki co, nie wymyśliłam lepszego sposobu niż wypromowany przez Scarlett O'Harę.
Zaleźć dom. Załatwić formalności. Kupić. Odświeżyć. Przeprowadzić się. Odświeżyć to mieszkanie. Wystawić na sprzedaż. SPRZEDAĆ! Pospłacać powstałe długi, a resztę odłożyć na potrzeby domu. Odetchnąć.

Plan. Ale nie wiem czy minimum, czy maksimum.

Komentarze

  1. to dodatkowe 20 metrów przeznacz na mieszkanie dla obuwia swego !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeznaczę je na swój pokój! Bo, jak pewnie zauważyłaś, kobieta nie ma w domu żadnego swojego miejsca!!! (Prócz kuchni, oczywiście). Zabunkruję się tam i będę zabunkrowana.

      Usuń
    2. Jej, ale mi pomysł poddałyście. Mam całkowicie nieużywany pokój, a jednocześnie jestem gnębiona za nadmiar porozstawianego wszędzie obuwia. Zagospodaruję pokój!
      Ewa

      Usuń
    3. Pożytki z blogowania... ;)

      Usuń
  2. I niech tak się stanie! Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja Ci powiem, że po spotkaniu z moimi protoplastami zostałam natchniona w kwestii posiadania kuchni na drewno czy inne kamienie. Mama mi tłumaczyła dzielnie przez 20 minut, że ten pomysł ma sens, ponieważ jak Putiny i inne apokalipsy zadziałają, to nie będzie gazu, prądu i innych dóbr. A jak będzie kuchnia, to zawsze się coś ugotuje. I powiem, że poważnie kuchnia z kuchnią węglową ma sens...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie dom musi mieć piwnicę. Bez dyskusji. Albo strych. Do dyskusji.
    Kominek to luksusa dla aspirujących. Ale mały domeczek z kominkiem to sama nie wiem. Życzę powodzenia zatem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strych i piwnica służą do straszenia przez duchy. Odradzam.
      Kominek to jest cacy-sprawa. Polecam. Zwłaszcza na wiosenne i jesienne wieczory, kiedy sezon grzewczy wypada zakończyć, a ciągle jeszcze pizga.
      Ewa

      Usuń
    2. Kurka, nie mam piwnicy ani strychu. Mam za to dwa kominki. Nie wiem, czy to Inwentaryzację zadowoli, kiedy będziemy konsumować nasz związek.
      A pomysł i decyzja w naszym przypadku zrodził się jednej szalonej godziny. Szast prast i po wszystkim.

      Usuń
    3. Monia, trzeba było od razu uczciwie mi wyznać, że jesteś upośledzona architektonicznie. A teraz mnie jeszcze w oczy k(ł)ujesz (i to u kogoś!) dwoma kominkami. No doprawdyż.

      Usuń
    4. Inwentaryzacja krotochwil: Bo też jesteś taka stanowcza. No weź.

      Ewa: Piwnica służy do przechowywania wina w większych ilościach, tudzież pędzenia. Nie będziemy pędzić. Trochę szkoda.

      PandeMonia: To trochę tak, jak u nas. Gdyby nie Zuzia, przystąpilibyśmy z Prezesem od strzału. Gdyż jesteśmy zgodnymi.

      Usuń
  5. Kominek nie byłby mi potrzebny,zauważam,że wszyscy ,którzy posiadają ów , nie korzystają,bo to tylko brud i szkoda zachodu, skoro i tak ogrzewanie centralne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, pod Tobą powinnam napisać to, co powyżej. A mianowicie, że owszem brud, ale wiosną i jesienią jak znalazł :)
      Ewa

      Usuń
    2. Dora: Kominka mi żałuje.

      Ewa: Wspieraj mnie!!!

      Usuń
  6. Pewnie średnio Cię to pocieszy, ale mam podobne lęki. Z drugiej jednak strony, nie chciałabym za dziesięć lat stwierdzić, że stchórzyłam i że przynajmniej nie spróbowałam zrealizować swojego marzenia. Psa już mam, dom się buduje, chcę budzić się w ciszy, chodzić na długie spacery i mieć miejsce, do którego chcę wracać. Jak nie spróbuję, nigdy się nie dowiem, czy dałabym radę,

    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  7. pomyśl, że to dodatkowe 20 m na buty... i inne kobiece przydasie

    może zamiast zastanawiać się czy plan ten to minimum, czy maksimum, raczej nadać mu klauzulę wykonalności... natychmiastową, a celem zmylenia paniki, wymyślić plan następny... tj. no nie wiem - grafik koszenia trawnika? kiedy takie koszenie jest elementem stałym codzienności, zaczyna być upierdliwym zajęciem, a z czasem, nawet znienawidzonym i n tym bym się skoncentrowała, albo na jakimś innym logistycznym zadaniu - panika wówczas jest zastraszona kolejnymi zadaniami i siedzi cicho na zadku w kąciku...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz