2079

Natomiast w kwestii rehabilitacji.

Tak, dziękuję bardzo. Kiedy tam poszłam, drętwiały mi palce prawej dłoni. Dziś jestem na półmetku. Nadal drętwieją mi palce prawej dłoni. Ale za to boli mnie łokieć i mam siniaki. W promocji.
- O, Jezus... - jęknęła pani Krysia, rzucając okiem na moją posiniaczoną rękę. - Co on pani zrobił?!
- Przyłożył się chłopak - mruknęła pani Basia, spoglądając pani Krysi przez ramię.
A potem obie zgodnie wrzasnęły: TOOOOMEEEEK!
Winowajca pojawił się jak cień. Boginie rehabilitacji oskarżycielsko wskazały palcami na siniaki.
- Co zrobiłeś pani Asi?!
Zmieszany, postawiony na ławie oskarżonych, z wyrokiem bez zarysu nawet sprawy sądowej, wyszeptał czule:
- Bo nic nie mówiła.
- Straciłam przytomność kiedy wyłamałeś mi rękę ze stawu - podsumowałam z satysfakcją.
Spojrzenie bogiń rehabilitacji wcisnęło masażystę w kąt, gdzie przeleżał około pięciu minut. Jest jednak jakaś sprawiedliwość na świecie!

Byłabym jednak nieuczciwa, gdybym nie przyznała, że rzeczywiście to on znalazł miejsce, które wcale nie leży przy kręgosłupie, tylko w łokciu właśnie. Dzięki jego przenikliwości boginie rehabilitacji zmieniły mi zakres pozostałych zabiegów i znęcają się równie ochoczo, więc może niedługo trzeba będzie amputować mi całą rękę. Albo sama odpadnie - mniejszy problem.
W ramach rekompensaty masażysta-sadysta dotrzymuje mi towarzystwa przy wszystkich zabiegach (cały czas nurtuje mnie pytanie, co się dzieje z pozostałymi pacjentami), znosząc z godnością kpiny, na które sobie pozwalamy we trójkę. No, dobra - nie zawsze z godnością. Dziś wpasował się w kąt leżanki i oświadczył, że jesteśmy harpie i nigdy więcej się do mnie nie odezwie nawet słóweczkiem. Po czym milczał jak głaz przez siedem sekund.
- Już się tak nie nadymaj - zachichotałam.
- Musisz mówić, jeśli cię boli, wiesz? - wyburczał obrażony.
- Przecież wiesz, że mnie cały czas boli. Tak mam - francuski piesek. Po prostu zwracaj uwagę czy jeszcze oddycham.
- Cały czas zwracam na ciebie uwagę.
- To się rzuca w oczy - kwiknęłam ze szczęścia, rejestrując kątem oka, że obie boginie rehabilitacji doznały równoczesnego ataku duszności.
Spojrzał na mnie, przycupniętą na krzesełku, przeciągle, z wyżyn leżanki i pokazał mi język. Po czym uznał, że karencja zakończona i opowiedział mi osiemnaście historyjek z życia wziętych.
Skłamałabym mówiąc, że go nie lubię.

Zysk jest taki, że okresowo odrętwienie puszcza - z części palców, a czasem nawet wszystkich (po czym radośnie wraca). Przy tym gimnastykuję sobie mózg, zadając masażyście-sadyście zadania domowe z różnych dziedzin, które ten rozwiązuje ochoczo w czasie wolnym, udzielając odpowiedzi następnego dnia, w trakcie zawiązywania mi ręki na supeł. Można powiedzieć, że korzyść obopólna. On mi ćwiczy rękę, a ja jemu głowę. Muszę tylko nabić mu ze dwa siniaki. Na ten przykład - na czole. Wtedy będziemy kwita.

Komentarze

  1. Od wysiłku umysłowego siniak też może się zrobić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczególnie, gdy nie można jakiegoś zadania rozwiązać i wali się głową w mur. Oczekuję siniaków już jutro ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Tylko patrzeć, jak mnie zaplastruje. Co akurat zupełnie w moim przypadku nie działa - z nieznanych przyczyn.

      Usuń
  3. Idż na jogę. mnie pomaga na wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemknęło mi to przez wyżyny umysłu, nie powiem.

      Usuń
  4. Albo na akupunkture. Mnie tez pomaga na wszystko, wlacznie z odchudzaniem, powolnym bo powolnym ale jednak swoje robi, nie zre tak... Teresa

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz