Wizyty i wizytacje
W rolach głównych:
Protoplasta
prezesowa
Czas akcji:
19.00
Miejsce akcji:
szumnie: salon
Protoplasta: Niezłe ciasto ci, dziecko, wyszło.
prezesowa: Zawsze tak jest, jak człowiek nie jest zobowiązany. Jakbym się napięła z jakiegoś powodu i bardzo chciała, żeby mi się udało, na 100% szlag by trafił.
Protoplasta (do zgromadzonych ze szczególnym uwzględneniem małżonki własnej): Popatrz, cholera, jak my przyjeżdżamy, to jej nie zależy. Ale gdyby przybyli teściowie, stałaby przy piecu cały dzień!
prezesowa: Pewnie. I dostaliby z zakalcem.
Komentarze
Prześlij komentarz