Rozdział o tym, że takie rzeczy zdarzają się tylko mnie

12 lat temu.
Ustka.
Środek lata.
Wczasy w wersji damskiej, trójpokoleniowej. Babcia, matka i córka – lat niespełna 2. Upał, mały pokój na piętrze, prawie nie można prześlizgnąć się pomiędzy łóżkami. Pierwszy wieczór. Potomstwo spacyfikowane, siedzimy z Babcią przed pensjonatem, deliberując o rzeczy sednie.
- Maaaamoooo… Maaaaaaammmmmoooooo!!!
Oczywiście, że biegłam, no jakże inaczej. Klatka schodowa była nieoświetlona, schody w śliskich kaflach. Spierniczyłam się z tych schodów, to naturalne. Do rana noga była jak balon. Pojechałyśmy na pogotowie. W Ustce stacja nie wykonywała przeswietleń. Oprócz tego nic ich nie obchodziło, że nogę mam jak słoń, siną i nie mogę chodzić. Mam sobie radzić sama. Po prostu mnie wyprosili.
Co za szczęście, że miałyśmy samochód. Mama przemieliła pod nosem coś niewiarygodnie nieprzyzwoitego i zaciągnęła nas obie do pojazdu, kierując go do Słupska, do szpitala. W szpitalu była prześwietlarnia, był jakiś szemrany specjalista, a młody sanitariusz woził mnie na wózku po całym szpitalu i strasznie mieliśmy z tego dużo radochy. Zwłaszcza podczas wyścigów.
Założyli mi tzw. gips marszowy – pęknięte wyrostki w kostce.
Byłam jedyną osobą na plaży w gipsie.
Miałam 23 lata i okazało się, że gips jest chwytliwy…
Strasznie mnie faceci podrywali, ale uciekali ze względu na obecność ewentualnej teściowej.
Pamietam, że miałam jedno zdjęcie, jeśli je znajdę, to załączę. Jest koszmarnej jakości, ale oj tam!

W szpitalu odmówiono mi wypożyczenia kul. Bardzo śmieszne. Na szczęście właścicielkę pensjonatu tknęło sumienie – wymieniła nam pokój na większy, niżej i znalazła kule u jakichś znajowych. W końcu ciemna i śliska klatka schodowa…

Po kilku dniach okazało się, że gips jest założony źle. Zaczął się poruszać i przecierać na podeszwie. Kiedy ideał sięgnął bruku, wypożyczyłam od właścicielki kompletnie tępe nożyce do drobiu oraz pilnik do metalu, tępy jak kilku moich znajomych.
Prace w ogrodzie trwały dwie godziny. Pyłu były dwa kilogramy. Nogę owiązałam umiejętnie bandażem elastycznym.

Wniosek: cholernie ciężko chodzi się o kulach.

Komentarze