Matka się nudzi

Mateńce NFZ pokazał palec w kwestii inwazyjnych zabiegów ocznych, ratujących ją przed ślepotą, a nas przed szaleństwem. Zakład Opieki Zrowotnej zwrócił się był w tej sprawie do Jego Wysokości Ministerstwa, które dla odmiany wybuchnęło gromkim śmiechem i dobitnie wykazało, że mu nie przeszkadza kolejnych kilku obywateli, obijających się po świecie jak pijane dziecko we mgle. Mateńka, wiedziona imperatywem kategorycznym (lubi sobie poczytać), wywęszyła, gdzie owe zabiegi mozna zrobić prywatnie. Szczęśliwie okazało się, a ona to jeszcze dostrzegła, że można na miejscu. To poszła, się zapisała i odkryła, że zabiegi zrobi jej ten sam lekarz, co w klinice, tylko pobierze za to stosowna kwotę. Jakieś 4.000,- za jeden. Z badaniami. Zabiegi, jak wiadomo, w serii co 4 do 6 tygodni. Radość w domu zapanowała wielka, bo sen nam z oczu spędza wizja mateńki obijającej się o sprzęty w kuchni. Tudzież w innych pomieszczeniach. Ale mniej.
W tej nabrzmiałej sytuacji kwota spełzła na plan dalszy. Protoplasta, pomimo wcześniejszych założeń, przeegzaminuje znów w tym roku kolejną grupę młodzieży żądnej intratnego zawodu (cóż za niczym nieuzasadniony optymizm). Tym samym zarobi na część leczenia.
Lokata kapitału, którą posiadłam dwa lata temu, wciąż w odwodzie.
Wczoraj mateńka zadzwoniła i powiedziała, że jej lekarz sobie zrobił kuku w kolano (o, ironio! służba zdrowia), będzie operowan i wszystkie plany szlag jej trafia. Niestety nic nie mogłam zrobić.
Niemniej, jeśli kto ma wątpliwości, charakter mój jest wybuchową wypadkową charakterów Protoplastów, czyli mateńka upartą jest i niespławialną. Doktor co prawda na L-4 (o, ironio! służba zdrowia), ale przerwie i mateńce zrobi kuku w oko po raz kolejny. Wzruszające, choć mam swędzące przeczucie, że nie o oko chodzi, a o 4 kafle za raz.
Mateńka natychmiast powiadomiła mnie o tych szczęśliwych okolicznościach, a następnie uraczyła mnie barwną opowieścią, że w drugim oku odkleja jej się to i owo, więc się podda operacji. Obstawiam, że to z nudów. Od kiedy nie pracuje, stała się nieznośna dla otoczenia oraz służby zdrowia (o, ironio!).
Zapytałam tylko, czy odpłatnie.
Więc nieodpłatnie, na szczęście.
Ale kto to wie, co się wydarzy do tego czasu.
Może już wprowadzą odpłatność.
Co im w końcu zależy.

Komentarze