Wyrazić tęsknotę

Prezes w delegacji, a my z Potomstwem skoczyłyśmy po południu ufetować Dzień Ojca. Znaczy ja fetowałam, a Potomstwo załapało się na obiadek w dziadków dla towarzystwa (Cygan dał się powiesić). Po wizycie Potomstwo doszło do wniosku, że potrzebuje coś tam z centrum handlowego, więc skoczyłyśmy.
I tak od kapliczki…
Przeceny ruszyły.

Wieczorem w domu spojrzałam na balustradę schodów, gdzie przerzucone były te wszystkie szmatki, co to je kupiłam niechcący, przy okazji wkładu do urządzenia antyowadowego oraz kremu do depilacji. Potomstwo podążyło wzrokiem za mną i uśmiechnęło się zjadliwie pod nosem.
- No co??? – zapytałam zaczepnie – Tęsknię za Prezesem, mam niszę emocjonalną i muszę ją czymś zatkać. Np. zakupami.
- Sądząc po rozmiarach dokonanych czynów – wycedziło Potomstwo – tęsknisz jak cholera.

Na wszelki wypadek, by uniknąć rodzinnych waśni, zebrałam się w sobie i o 23.00 pochowałam te szmaty do szafy, żeby nie rzucały się w oczy.
A potem się powie, że stare.

Komentarze