1126

Córka moja Zuzanna zgubiła dziś telefon. O, ironio! Powtórka z rozrywki. Sama przerabiałam to w grudniu po południu. Oczywiście dramat, oczywiście brak kopii zapasowej. Gdyż uczymy się zasadniczo wyłącznie na własnych błędach i mądry Polak po szkodzie, bo tak ma w dowodzie.

Jeśli ktoś chce spytać, czy mam kopię zapasową - otóż mam. Frakcja Jabłka* ma w pakiecie Chmurę - cudowny wynalazek. Już było o tym u Be (nieco sceptycznie), a właściwie w komentarzach (bardziej entuzjastycznie).

Oszczędzę szczegółów w postaci łez, chlipania, rozmazanych makijaży, leżenia na podłodze pod wezwaniem "chcę mój telefon z powrotem", telefonów do operatora "zablokuj", telefonów do operatora "odblokuj", wizyt w salonach, wizyt w sklepach z telefonami, finansowych załamań nerwowych, Salomonów, co i z pustego nie.
Kiedy siedziałyśmy u operatora, odbierając duplikat karty oraz sondując, czy coś da się ukręcić taniej i tym podobne, zadzwonił telefon. Nie wiem, czemu odebrałam, bo ja zwykle w takich sytuacjach - wiadomo.
Młody głos damski poinformował mnie, że telefon odnaleziono, pragnie się zwrócić i jakie są znaki szczególne. Oddałam telefon ofierze. Po chwili wróciła z adresem i wiadomością, że po 19.
O 20 zadzwoniłam do S.
- Byłeś z Zuzią po telefon? - zapytałam prześladowana wizją krwawych morderców tudzież stręczycieli.
- Byłem.
- I?
- I mamy.
Szczegóły poznałam nieco później.
Telefon wypadł na ulicy. Podniósł go starszy pan i zabrał do domu. Oboje z żoną nie potrafili "dobrać się" do niego, żeby do kogoś zadzwonić i powiadomić o odnalezieniu. W związku z tym pojechali do wnuków, bo - wiecie państwo - wnuki lepiej się znają na tych technologiach. Chciało im się pojechać, mój Boże... I wnuczka się włamała. I zadzwoniła do mnie, bo w końcu nazywam się w tym telefonie Mamusia. Ze swojego zadzwoniła, bo ten już był zablokowany.

I chciałam tylko powiedzieć, że to takie krzepiące. I nieprawda, że świat jest zły, a ludzie podli.
Więc piszę o tym, bo dobra nie wolno zatrzymywać dla siebie. Niech leci dalej. Niech wiedzą.
A ja jutro kupię kwiaty i pojadę podziękować. Jak mama.


Matka Chrzestna opowiada.
- U nas są dwie frakcje. Frakcja Jabłka (panie) i Frakcja Szajsunga (panowie). Obie nie przyjmują argumentów strony przeciwnej.

Moja opinia: Jabłka są lepsze i koniec. Wiecie, że one się widzą? Wiecie, że pomiędzy można za darmo? O różnicach pomiędzy Jabłkami a PeCetami nawet nie wspominam, bo żenada.

Komentarze

  1. to takie normalne, a takie niezwyczajne :) raz mój luby zostawił dokumenty na dachu i ruszył (ociwiście spadły) i widzący to facet na rowerze dwadzieścia kilometrów przejechał żeby nam je do domu przywieźć. ludzie fajni są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Państwo Telefonowi wzbudzili we mnie wiele pozytywnych uczuć :)

      Usuń
  2. z jabłkami i pecetami i ich wyższością nad, jak z Panem Bogiem - jedni wierzą, że jest, drudzy wierzą, że nie ma, i nie przekona. Pewne jest, że są Oddawcy Telefonów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są. A to znaczy, że wciąż nie jest w świecie tak źle, jak niektórzy podejrzewają.

      Nie mogę (z szacunku) toczyć z Tobą dyskusji o wyższości czegoś nad czymś. Idź, proszę, do drugiego pokoju. Tam będzie Ci wyłożone hihi.

      Usuń
  3. Raz jeden, w piachu plaży maluśkiej zatoczki na końcu świata znaleźliśmy telefon. Suchy, więc zgubiony w trakcie obecnego odpływu, czyli niedawno. Jasne, że zablokowany i nie można dzwonić, ale udało się włamać do książki tel. Nie było 'mamusi', ale za pomocą łańcuszka 'suzan' i 'majkelów' udało się dotrzeć do rwącego włosy z głowy właściciela, który stawił się w umówionym miejscu i odebrał. No bo pomyśleliśmy, że gdyby komuś z nas się przytrafiło... wiadomo.
    A ja jestem chyba z męskiej frakcji, bo rozważam tego nieowocowego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz! Jesteś kolejnym ogniwem podnoszenia na duchu!
      Ani chybi dobry z Ciebie człowiek, więc porzuć alternatywy. Nikt, kto dotknął Jabłka, nie porzuci go dla żadnego innego owocu :)

      PS Pracuję też nad osobistą progeniturą, bo robi siarę na dzielni, spacerując z Szajsungiem.

      Usuń
  4. Brawa dla tych państwa,że uczciwi i że im się chciało!


    Wymienione cuda techniki i elektroniki wyższej (?) są mi obce, więc nie dyskutuję,przyjmuję grzecznie co rzeczesz:)
    Władam prostym jak drut szajsungiem z kapką !
    Staroć normalnie,ale co tam. Ważne, że gadzina działa i mam kontakt z szerokim światem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda jest taka, że nie jest ładne, co jest ładne, tylko co się komu podoba :) Ważne więc, byś była zadowolona. Oraz wszyscy inni, każdy we własnym wymiarze :)
      I, wiesz? Ja też długo "jechałam" na takim z klapką. Tylko na Nokii. Ciężko mi było zrobić krok w stronę smartfonów. Ale jak się przemogłam, to już nie ma powrotu ;)

      Usuń
    2. Wyobrażam sobie:)
      Telefonu używam tylko do pisania sms i dzwonienia, więcej mi nie potrzeba,co ja zrobię jak nie będzie już takich,,lamusowych " telefonków.Nokię też maiłam,ale zgubiłam i niestety,mimo że ,,sztrucel",to nikt nie oddał:(

      Usuń
    3. Przyznaję, że ja korzystam w większym zakresie. Prowadzę kalendarz, cierpię bez przypominacza, odbieram maile itd. No i (nie mów nikomu) grywam.

      Usuń
  5. Bardzo się cieszę, że trafiliście na takich fajnych znalazców. Ja też wierzę w ludzi :-) a te Jabłka, to ja wiem, wczoraj widziałam, jak się dwie albo trzy osoby na jednym spotkaniu zabawiały ustawianiem wzajemnych kontaktów i połączeń i ciągle pytały: "A teraz mnie widzisz?"

    OdpowiedzUsuń
  6. Krzepiace:)
    Moja mama kiedys przez przypadek doladowala telefon komus zupelnie obcemu,kto mial podobny numer co ona.
    Kiedy sie zorientowala,zadzwonila,wyjasnila i poprosila o zwrot kasy.
    O malo jej smiechem nie zabilam,jak mi opowiedziala,ze czeka - bo ten ktos "odda jak bedzie mial".
    ODDAŁ!!! Po kilku dniach.
    Niesamowite,nie?
    Ludzie fajne sa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani uprzejmie się zdziwiła, że chciało mi się jechać do niej specjalnie z kwiatami. Wspomnę, że jej się chciało jechać specjalnie do wnuków :)

      Usuń
  7. mam samsunga cośtam mini. totalnie do d... appla nie miałam, ale już nie wierzę w to, że "smartfony" się nadają do normalnego użytku. wydaje mi się, że to zabawki dla facetów-maniaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy wyglądam jak facet - maniak? No nie gadaj...

      Usuń
    2. jestes wyjatkiem potwierdzajacym regule

      Usuń
    3. Ja i moje przyjaciółki ;)

      Usuń
    4. nie wiem, nie znam się, od lipca będę ze wsi

      Usuń
    5. Przepraszam za zwłokę w odpowiedzi, ale leżałam na podłodze w konwulsjach zazdrości.

      Usuń
    6. wś jest 300 metrów od miasta więc się nie łam... ;)

      Usuń
    7. To jest fakt o nikłym znaczeniu.

      Usuń
  8. Mialam ajfona ,teraz mam galaxy.
    Nie wroce do ajfona, zycie jest duzo latwiejsze jeden komputer i moge wlozyc muzyke do mojego i do mezowego samsunga.
    ciagle mi iTunes zasysal muzyke z telefonu,no znikaly albumy po prostu, a teraz mam i mam i mam.
    Opcji duzo wiecej ekran wiekszy.
    Nie wroce, nie ,nie ,nie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... Nic mi nie zasysa, nic mi nie znika, ładnie się aktualizuje, nie zaśmieca, appstore przejrzysty (wcześniej miałam HTC... litości), szast-prast. Korzystam z wszystkich dobrodziejstw i bardzo sobie chwalę. Oraz - naturalnie - nikogo nie zmuszam, bo i po co :)

      Usuń

Prześlij komentarz