2111
Piątego dnia pobytu Karol wyszedł spod łóżka. Kamienie z naszych serc w duecie uderzyły o podłogę. Wychudł jak szczapa, prawie nic nie jadł przez ten czas. Tylko mu się w ryjku wydłużonym oczy świecą. Mam nadzieję, że teraz już będzie dobrze.
Jako że robię dziś za fizycznego od piątej (!) rano, wrzucam jedynie fotorelację. Na więcej nie mam siły.
Wiecie co? Tu jest CUDNIE.
Jako że robię dziś za fizycznego od piątej (!) rano, wrzucam jedynie fotorelację. Na więcej nie mam siły.
Starszaki oglądają świat zza krat |
Młodszaki odpoczywają po licznych ucieczkach |
Masażu stóp nie ma w pakiecie w tym SPA? |
Czasem strach wyjść do ogrodu... |
Niuniuś wpadł z wizyta sąsiedzką |
Lustro? (Zocha rozkminia). |
Pan przyjechał po nas zabawkowym samochodem, o czym zapomniał uprzedzić. Książki się nie zmieściły i była siara. |
Gdy przyjechała kanapa, Karolek dał się wydłubać spod łóżka. Po trzech minutach tam wrócił. |
Człowiek je sobie spokojnie obiad, a za oknem rolnik szuka żony. |
Wiecie co? Tu jest CUDNIE.
Kochane kotecki, jeszcze nie czają, że to ich hacjenda i można szaleć, ślizgać się i wywijać hołubce:)))
OdpowiedzUsuńZdjęcie z Zochą i kocim sąsiadem wymiata! Karolek lew kanapowy ,cium,cium.
A pewnie ,ze cudownie!
Sąsiad jest uparty jak cholera. Karol obrzucił go wczoraj wyzwiskami, a ten wywalił się na tarasie Niuniusiem do góry i masz.
UsuńPrzyznasz,ze trzeba mieć wyjątkowego farta by sąsiad okazał się bratem jeśli idzie o wygląd. Nadal jestem pod wrażeniem:)
UsuńKocie SPA w wykonaniu Cześka... rozbrajajace, tak jak i odpoczynek młodszaków fotelowy :) starszaki za to wygladaja jakby radziły między soba, czy chce się im te krate pokonać, czy pozwolić Ci jeszcze czas jakiś wierzyć, że jest ona w stanie je zatrzymać.
OdpowiedzUsuńNie mam wątpliwości, że żadna krata ich nie zatrzyma. To rozwiązanie tymczasowe, póki nie wpadły na pomysł, żeby ją przeskoczyć :)
Usuńkoty zajebiste so !!!!
OdpowiedzUsuńA so!
UsuńKotki jeszcze nie wiedzą, że znalazły się w raju. Ale szybko się dowią ;-)
OdpowiedzUsuńIwona
Edek chyba się dowiał. Bardzo go ciągnie na trawę.
UsuńJeszcze coś: rozczulam się za każdym razem, kiedy muszę przysięgać (trzy palce na sercu), że nie jestem robotem :-)))
OdpowiedzUsuńIwona
A to ciekawe, bo usunęłam zabezpieczenia...
UsuńEkhem, i ta krateczka/zasłoneczka/barierka wystarczy aby nie wyszły w świat?
OdpowiedzUsuńA skąd. Może w tym tygodniu. Za chwilę ją przeskoczą i po balu panno Lalu.
UsuńNo ale nie mów, że będziecie je trzymać w tym kryminale domowym do końca ich dni, że nie będą chodzić po wiosce i bić się z miejscowymi, że nie będą polować na myszy, że nie będzie im dane nażreć się zielska i samodzielnie wybawić z żołądkowych historii. Pozwolicie im w końcu chodzić po trawie, prawda??
OdpowiedzUsuńNIE!
Usuń;))))))
(No, pewnie, tylko jeszcze nie teraz - dopiero gdy zrozumieją, że tu naprawdę jest ich dom).
Ja tam bym trzymała we więźniu.Ogrodowym. Porobiłabym takie zasieki, żeby nie przelazły w szeroki i niebezpieczny świat.
OdpowiedzUsuńMusiałabym zbudować małe Auschwitz. Widziałam, jak kot sąsiadów przeskakuje przez płot. Pewne rzeczy są nieuniknione.
Usuńwystarczą szelki ze smyczkami takimi długaśnymi i będą mogły skosztować podwórka :-)
OdpowiedzUsuńSylwia, na wkurzonym kocie szelki sie nie trzymajo! Przetestowane na 2 sztukach,które nie cierpią szelek.
UsuńWychodzą pod nadzorem. Nie wszystkie naraz, oczywiście. I nie wieczorem. Wieczorami koty głuchną. I w wysokiej trawie też :)
UsuńWychodzimy z Luciem jako jedynym kotem na spacery,np.koło posesji,nieogrodzonej zbytnio,pierwsze kroki to po schodkach na chodnik, przy ulicy! Po za tym wszelkie knieje,pod drzewami,krzakami, dziury ,to to co koty interesuje najbardziej. Daltego ja osobiscie bym zawału dostala,gdyby mi koty buszowały gdziebądź.:)
UsuńBędą naprawdę szczęśliwe, gdy pozwolę im wychodzić. Wierzę, że jakoś nam się to uda.
UsuńA pomyślałam już o zabezpieczeniu ogoniastych przed kleszczami, to pierwsze o czym trzeba pamiętać kiedy koty mają kontakt z ogrodem.
OdpowiedzUsuńKleszczy się - póki co - nie spodziewamy. Nie bardzo mają skąd się tu wziąć.
UsuńNie chcę straszyć, ale nie mów hop. Miasto, ino kawałek pola i zagajnik iglasty do którego się nie zbliżamy, bo mój pieseł nie przejawia skłonności dendrofilskich, a kleszcza już dwa razy cholera skądś przyniosła. W tym raz w marcu. Polecam krople na karczek, obroża nie działa.
UsuńAle jakieś drzewo jest. Zrobić Ci zdjęcie drzewa na mojej działce?
UsuńJestem naprawdę pełna podziwu, że przez tą osłonę od kominka nie wyskakują. U mnie było by tylko hyc i 'no to nara!'. A może to te klapki tak działają :) Niuniuś przyszedł zapytać, czy koledzy wyjdą się pobawić ;)
OdpowiedzUsuńEch, piękne miejsce :)
Osłona stanowi wyłącznie barierę psychologiczną.
UsuńAni sie nie obejrzysz,jak cale towarzystwo zacznie p r a w d z i w e myszy do domu znosic jako wklad do gara:) Moje,ktore pierwsze miesiace zycia spedzily w domu,przez pierwsze tygodnie spogladaly zza drzwi od werandy,potem delikatnie,jak po goracej blasze stąpaly po trawie,uciekaly przed pierwszymi z y w y m i ptaszkami a teraz?? Tak sie towarzystwo rozbisurmanilo,ze do chalupy tylko jesc i do kuwety ( tak,tak,przychodza bezczelnie z ogrodu wylac sie w zwirek i z powrotem na pole:) Cudna ta Wasza brygada:) Doczekac sie nie moge!
OdpowiedzUsuńNa co, mianowicie, czekacie?
UsuńO proszę, cała kocia rodzinka widzę. Ile macie wszystkich kotów?
OdpowiedzUsuńPS Kot jak będzie głodny, to na pewno wróci - nie zakładam oczywiście, że na pewno pouciekają! A skoro to koty miastowe (tak wnioskuję z wpisu), to myślę, że wolą dostać jedzenie niż się za nim uganiać :D
4.
UsuńNie obawiam się, że pójdą przed siebie na zawsze z potrzeby odetchnięcia wolnością, tylko że się zgubią, wpadną pod samochód, kombajn albo ktoś im zrobi krzywdę, bo są łagodne, ufne i nie mają doświadczenia.