2155
- Czy mogę cię prosić, abyś coś zrobił z tą dyskoteką? - zapytałam kolegę z technicznego, wskazując na migoczącą jarzeniówkę w korytarzu przed moim pokojem. - Mam od tego ataki padaczki.
- Mógłbym - przystał życzliwie. - Ale nie w tej chwili, ponieważ to nie jest takie ważne, bo nie dzieje się stale.
- Nie? - zapytałam zaintrygowana.
- Nie - odpowiedział, a potem podszedł do ściany i nacisnął wyłącznik. - O, widzisz? Przestało.
Faktycznie. Grunt to znaleźć jak najmniej energochłonne rozwiązanie.
- Mógłbym - przystał życzliwie. - Ale nie w tej chwili, ponieważ to nie jest takie ważne, bo nie dzieje się stale.
- Nie? - zapytałam zaintrygowana.
- Nie - odpowiedział, a potem podszedł do ściany i nacisnął wyłącznik. - O, widzisz? Przestało.
Faktycznie. Grunt to znaleźć jak najmniej energochłonne rozwiązanie.
Brzmi bardzo znajomo.
OdpowiedzUsuńTak wspólny rys osobowościowy.
UsuńJak ja mając kabinecik na poddaszu prosiłam o wentylator bo było kosmicznie gorąco, to w ramach pomocnej dłoni, zamontowano mi termometr za oknem.
OdpowiedzUsuńChodziło o to, żebyś miała całkowitą pewność.
UsuńTo w stylu "coś takiego.. u mnie działa :)".
OdpowiedzUsuńIdentyko.
Usuńzazwyczaj najprostsze rozwiązania są najlepsze :D
OdpowiedzUsuńPrawda?
UsuńNo przecież skuteczny był:)
OdpowiedzUsuńTrzeba mu uczciwie oddać, że jednak naprawił :)
Usuń