2421
Piękną mamy złotą, polską jesień, więc zabrałam Prezesa i sraluchy na spacer do lasu.
Czyli jakieś 500 m.
| Przy naszej wiejskiej ulicy |
| Nie narzekamy na widoki |
| Ani na otoczenie |
| Ani nawet na sąsiedztwo |
| Miłe w sumie |
| Jestem już samowystarczalna w spacerowaniu - spinam je razem i tylko pilnuję, żeby się nie pozabijały |
| A to nasze własne kwiatki, które za nic mają jesień |
A jak Wy spędziliście niedzielę? Bo my akurat w promocji mamy też dziecko, ale pilnowało kołdry.
To nie możesz być Ty. Osoba na zdjęciu ma KOCZEK!
OdpowiedzUsuńI ani słowa o licentia poetica.
Pieknie
OdpowiedzUsuńByłam z dziećmi zbierać kasztany na Plantach i zjeść ciastko w Rynku. Kasztany dość gruntowanie wyzbierane, ale ciastka bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńFajne sąsiady, rasowe :}
OdpowiedzUsuń